Przed trzema tygodniami, w niedzielne popołudnie na jedną z posesji w Wysokiem Mazowieckiem ktoś podrzucił kopertę z komputerową dyskietką. Przesyłkę znalazła córka gospodarza. Z elektronicznego zapisu wynikało, że autor wiadomości grożąc śmiercią domownikom w zamian za "spokój" żąda okupu w kwocie 500 tys. zł. Bandyta wskazywał również miejsce w centrum miasta, gdzie kilka dni później w pojemniku na śmieci miały być złożone pieniądze. O zdarzeniu poinformowani zostali policjanci z miejscowej jednostki, którzy wspólnie z funkcjonariuszami z Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku natychmiast przystąpili do działania. Niestety w wyznaczonym miejscu i czasie szantażysta nie zgłosił się po okup. Przez kilka dni przestępca nie dawał "znaku życia". W sprawie przekazania pieniędzy skontaktował się ponownie z pokrzywdzonym przedwczoraj. Funkcjonariusze w tym czasie nie próżnowali. Operacyjne ustalenia pozwoliły wytypować podejrzanego. Ustalono, że sprawcą jest młody pracownik jednej z firm ochroniarskich. Koszmar nękanej rodziny przerwali zaangażowani w sprawę policjanci, którzy 7 grudnia, późnym wieczorem zatrzymali 22-letniego przestępcę. W jego mieszkaniu funkcjonariusze znaleźli m.in. telefon komórkowy i laptop, na którym pisany był list z pogróżkami i żądaniem okupu. W czasie przesłuchania ochroniarz przyznał się do popełnionego przestępstwa. Na pytanie jakie były pobudki i motywy przestępczej działalności zatrzymanego oraz czy w tym procederze miał wspólników z pewnością wyjaśni postępowanie prowadzone przez policjantów z Wysokiego Mazowieckiego.