- Gdy w niedzielę wjechaliśmy do Antwerpii przywitał nas deszcz. Szybki rzut oka na starówkę i wyruszyliśmy na miejsce noclegu. Gospodarze Luc i Maggi przywitali nas regionalną kolacją. Kiełbaski z koniny, krewetki oraz oczywiście frytki z majonezem. Następnego dnia kolejna niespodzianka. W motorze Mariusza kapeć. Na szczęście Luc załatwił nam expresowe łatanie dętki i ruszyliśmy w dalszą drogę. Byliśmy zauroczeni malowniczą Brugią. Miasteczko zwane Wenecją północy połączone jest szeregiem kanałów. Skusiliśmy się na przejażdżkę gondolą. Jest to najlepszy sposób na zwiedzanie Brugii - napisała Ula.
Po południu do ekipy dołączył do brat Mariusza - Piotrek. Przyjechał z Londynu motorem. Będzie towarzyszył Wyprawie 2010 przez 5 dni. W piątkę udali się do Gandawy. Wieczorem gospodarze zaserwowali motocyklistom ślimaki, ostrygi i małże. Panowie byli zachwyceni, a panie dopingowały ich z daleka. Rano ruszyli w stronę Francji.
- Jestem oczarowana malowniczymi miejscowościami. Przepiękna architektura, porośnięta winoroślami, kwitnącymi powojami. Domki jak z bajki. Przez Francję postanowiliśmy nie jeździć autostradami aby jak najwięcej zobaczyć i poczuć klimat kraju - zdradziła Ula.
Na wieczór motocykliści wjechali do Wersalu. Stąd po zwiedzaniu pojadą do Paryża.