Tragiczny wypadek
20 sierpnia minionego roku na ul. Antoniukowskiej w Białymstoku zginęli 23-letnia kobieta oraz 38-letni mężczyzna. Zostali potrąceni przez samochód, który wjechał na chodnik.
Za ich śmierć przed sądem stanęło kilka osób. Młody mężczyzna, który siedział za kierownicą volkswagena polo, został oskarżony o to, że feralnego dnia miał przy sobie amfetaminę, prowadził pojazd będąc pod jej wpływem, umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym i poruszał się z prędkością około 115 km/h, której nie zredukował. W rezultacie wjechał na chodnik i przodem auta potrącił śmiertelnie dwoje pieszych. Po czym w żaden sposób im nie pomógł i uciekł z miejsca zdarzenia.
Natomiast pozostałe osoby, które zasiadły na ławie oskarżonych, odpowiadały za nieudzielenie pomocy ofiarom wypadku.
15 lat m.in. za śmierć dwóch osób
Po przeprowadzeniu procesu białostocki sąd rejonowy skazał Adriana K. na 15 lat pozbawienia wolności. Odebrano mu także prawo jazdy i zobowiązano go do zapłacenia rodzinom ofiar łącznie pół mln zł. Pozostałe osoby skazane zostały na kary od 6 miesięcy do 3 lat więzienia (niektóre w zawieszeniu) oraz grzywny.
Później natomiast sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Białymstoku, ponieważ Adrian K. domagał się złagodzenia kary, a pełnomocnik pokrzywdzonych chciał zaostrzenia wcześniejszych orzeczeń.
A jednak niższa kara
Natomiast w czwartek (25.10) okazało się, że sąd przychylił się do tego, o co zabiegał główny oskarżony. W praktyce oznacza to złagodzenie kary z 15 lat do 12 lat i 4 miesięcy pobytu za kratami i tym samym jest to najwyższy możliwy jej wymiar.
Reszta, czyli dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów oraz zadośćuczynienie dla rodzin, pozostają bez zmian.
Zmiana orzeczenia na korzystniejsze dla Adriana K. wynika z tego, że w momencie wypadku miał on przy sobie śladową ilość amfetaminy, tj. 0,04 g. Również poziom tego narkotyku we krwi - w czasie kierowania autem - nieznacznie przewyższał dopuszczalne normy. Za niższą karą dla oskarżonego, co podkreślił sędzia, przemawia również to, że przyznał się do zarzuconego mu czynu oraz wyraził skruchę.
- Sąd pierwszej instancji kierował się bardziej emocjami związanymi z okolicznościami czynu z pkt. 3, a w szczególności jego skutkami w postaci śmierci dwóch osób, a nie dyrektywami wymiaru kary zawartymi w art. 53 kk – podkreślał w uzasadnieniu wyroku sędzia Krzysztof Kamiński.
Jednoczenie sąd utrzymał w mocy kary odnoszące się do wszystkich pozostałych osób, które w związku z tą sprawą zasiadały na ławie oskarżonych.
Czwartkowy wyrok jest prawomocny. Strony zostały zwolnione z ponoszenia kosztów za postępowanie odwoławcze.
dorota.marianska@bialystokonline.pl