W miniony wtorek, na plebanię jednej z podlaskich parafii zadzwonił telefon. Odbierająca go, zatrudniona na plebanii kobieta usłyszała od dzwoniących, że ksiądz proboszcz tamtejszej parafii zalega urzędowi skarbowemu 300 zł i że należność tę musi niezwłocznie uregulować. Kobieta poinformowała, że księdza chwilowo nie ma. Po ok. 15 min. telefon znowu zadzwonił, a że ksiądz jeszcze nie wrócił, dzwoniący poinformował, że wysyła "poborcę skarbowego", któremu będzie można należność uregulować i że opłaca się to zrobić "od ręki", ponieważ do piątku kwota do zapłaty wzrośnie do 800 zł. Nie podejrzewająca niczego kobieta, nie chcąc narażać księdza na konieczność zapłaty "odsetek" zapłaciła, w jego imieniu, żądane 300 zł. Jak się potem okazało, została oszukana.
Izba Skarbowa w Białymstoku informuje, iż co do zasady, w przypadku, kiedy podatnik ma zaległości, pierwsze czynności polegają na wysłaniu pisemnego upomnienia i wezwania go przez urząd skarbowy do uregulowania tych zaległości w kasie lub na konto urzędu. Jeżeli dochodzi jednak do egzekucji, to każdy poborca skarbowy działający w imieniu urzędu skarbowego musi posiadać przy sobie (oraz okazać osobie, do której przychodzi) zarówno legitymację służbową, jak i tytuł wykonawczy z pieczątkami naczelnika urzędu skarbowego lub komornika.
Izba Skarbowa apeluje o ostrożność. W razie jakichkolwiek wątpliwości, należy w pierwszej kolejności skontaktować się z urzędem skarbowym, który jakoby wysyła takiego "poborcę", a także w przypadku potwierdzenia się podejrzeń co do nieuczciwości takich osób, należy zawiadomić policję.