Ostatnie lata, ze względu na dużą ilość budów prowadzonych w całym kraju np. drogowych, obfitowały też w dużą ilość odkryć archeologicznych. Przykładów nie trzeba szukać daleko – choćby budowa trasy S8.
Najwyższa Izba Kontroli postanowiła sprawdzić, jak w ogóle w Polsce nadzorowane są prace archeologiczne. W tym celu przeprowadziła kontrole u 8 wojewódzkich konserwatorów zabytków oraz w 14 placówkach przechowujących odkrycia archeologiczne – muzeach i ośrodkach kultury.
Jak się niestety okazuje, formy ochrony zabytków archeologicznych realizowane przez większość sprawdzonych podmiotów nie gwarantowały prawidłowej ochrony i opieki nad nimi.
Podlaski konserwator do poprawki
Duże zastrzeżenia NIK ma tutaj do wojewódzkich konserwatorów zabytków, którzy bardzo często nie kontrolowali czasu i miejsca pozyskania zabytków, ich liczby oraz sposobu ich przekazania i miejsca przechowywania. Niestety problemy ujawnione zostały także jeśli chodzi o województwo podlaskie.
Kontrola dotyczyła lat 2013-2017. W tym czasie w województwie podlaskim wydano 209 pozwoleń na realizację badań archeologicznych. Przy województwie dolnośląskim, w którym było ich ponad 11 tys. to niewielki wynik, ale każde, nawet najmniejsze odkrycie jest cenne i powinno zostać objęte opieką.
Kontrolerzy NIK przejrzeli 40 spraw prowadzonych przez naszego konserwatora i aż w 53%, już przy samym wydawaniu wniosków doszło do nieprawidłowości. Wnioski np. nie zawierały wymaganego dokumentu potwierdzającego gotowość muzeum do przyjęcia zabytków archeologicznych odkrytych w trakcie prowadzenia badań archeologicznych.
3 obowiązki archeologów
Archeolodzy prowadzący badania, już po uzyskaniu zezwoleń, mają trzy obowiązki – przeprowadzić inwentaryzację polową zabytków i przekazać jej wyniki 6 miesięcy po zakończeniu badań do konserwatora; przekazać dokumentację z prowadzonych badań (tu też 6 miesięcy) i przekazać w ciągu 3 lat odkryte zabytki do wskazanej placówki.
W przypadku naszego województwa (na 40 takich spraw) przeprowadzono 20 inwentaryzacji, sporządzono 28 dokumentacji i 33 razy przekazano zabytki, ale nikt z urzędu nie upominał się o dostarczenie potrzebnych dokumentów, w kilku przypadkach nawet wiele lat po ich zakończeniu.
Liczba przekazań powinna cieszyć, bo oznacza to, że było dużo wartościowych odkryć, ale niestety ze względu na brak odpowiedniej dokumentacji i kontroli nie wiemy, czy aby na pewno wszystkie odkryte zabytki trafiły do muzeów.
Zapomnieli przekazać
Co prawda w kwestii samego przekazywania zabytków Podlaski WKZ był dość rygorystyczny i wyegzekwował to w terminie w prawie we wszystkich przypadkach, ale jednocześnie w wielu sprawach do momentu zakończenia kontroli brakowało pełnej dokumentacji i inwentaryzacji.
Inna sprawa, że sporo z zabytków, które zostały przekazane przez badaczy utknęły w siedzibie konserwatora. Jak czytamy w raporcie: "(...)w Białymstoku przechowywano od marca 2012 r. 163 pozycje inwentarzowe zabytków masowych (m.in. monety, gwoździe, okucia, sprzączki) odkryte w 2005 r. w związku z rozbudową Urzędu Gminy w Boćkach oraz materiały odkryte w 2011 r. w ramach ratowniczych badań archeologicznych w obrębie inwestycji pn. Przebudowa drogi krajowej nr 8 do parametrów drogi S-8 na odcinku Jeżewo-Białystok."
A nasz konserwator tłumaczył ten fakt tym, że przekazanie tych zabytków zostało wstrzymane, a potem... o nich zapomniano.
Bez pieniędzy ani rusz
Niestety także muzea i ośrodki kultury nie zawsze wywiązywały się ze swoich obowiązków, przede wszystkim często przyjmując zabytki bez decyzji wojewódzkich konserwatorów i nie ewidencjonując ich.
Przykładowo w Muzeum Północno-Mazowieckim w Łomży jedyny zatrudniony archeolog był jednocześnie pracownikiem WUOZ w Białymstoku. Pomimo tego placówka nie zadbała o wdrożenie transparentnych procedur dotyczących przyjmowania zabytków w depozyt.
Natomiast w Muzeum Podlaskim w Białymstoku ewidencjonowano nieprawidłowo zabytki - zamiast przyjętych przedmiotów, ewidencjonowano decyzje WKZ o ich przekazaniu w depozyt. W obu placówkach nie zakładano też kart ewidencyjnych, które miały informować o miejscu przechowywania, wartości obiektu oraz posiadać dokumentację wizualną danej rzeczy.
W przypadku podlaskich muzeów pojawia problem ze środkami na konserwację i przechowywanie zabytków. W wypadku Muzeum w Białymstoku najpilniejszą potrzebą jest pozyskanie nowych przestrzeni magazynowych. W 2017 r. placówka zakupiła pomieszczenia na magazyn, lecz obiekt ten wymaga przeprowadzenia prac budowlanych i zakupu wyposażenia. Z kolei w Łomży nie ma pieniędzy na pozyskiwanie muzealiów i ich konserwację. Tutaj piłeczka jest jednak po stronie samorządu, który ma za zadanie wspierać finansowo tego typu placówki.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl