Wystawa jest jedną z ważniejszych podjętych dotychczas ku uczczeniu pamięci najznamienitszego fotografa naszego regionu - Wiktora Wołkowa. Znalazły się na niej zdjęcia, na których udało się uwiecznić Wołkowa w pracy, wśród znajomych, na wernisażach czy spotkaniach autorskich. To w sumie ponad 100 fotografii, ale może być więcej. Wystawa jest żywa - na specjalnie przygotowanej tablicy można powiesić swoje zdjęcia z Wołkowem.
- Wystawę organizujemy z inicjatywy przyjaciół i wielbicieli Wiktora Wołkowa, którzy chcą wspomnieć tego wspaniałego fotografa - mówi Marta Jasińska z Centrum Kultury i Rekreacji w Supraślu. - Minęło już niemal pół roku od jego śmierci. To dobry czas, by spotkać się w gronie przyjaciół, powspominać.
Pomysłem Marty jest dołączenie do wystawy tekstów - fragmentów opowieści osób, które Wołkowa znały i ceniły. "Był autentycznie zakochany w Supraślu. Praktycznie nie uczestniczył w plenerach poza Białostocczyzną. Uważał, że to jest jego miejsce." / "To była pełnowymiarowa i chciałoby się powiedzieć - pełnokrwista postać. Nie tylko artysta, ale mężczyzna, człowiek zainteresowany życiem i uczestniczący w nim w pełni." / "Jakiś poeta kiedyś powiedział: Wiesz Witek, w twoich zdjęciach jest powietrze." - to tylko wybrane wspomnienia.
Oprócz zdjęć i opowieści, jest też akcent wideo. Instalację przygotował Krzysztof Kiziewicz, białostocki twórca, zajmujący się m.in. animacją i multimediami. To zapis jego luźnej rozmowy z Wołkowem podczas ostatniego pleneru z fotografem.
- Pojechaliśmy rano i spędziliśmy tam kilka godzin. To było w Samborach - wspomina Kiziewicz. - Przyjaźniliśmy się, Wiktor często zabierał mnie na plenery. Ten, 25 września, był jego ostatnim.
Krzysztof Kiziewicz jest także autorem ostatniego zdjęcia Wołkowa. Zrobił je na kilka miesięcy przed śmiercią fotografa. Podarował mu wtedy aparat średnioformatowy. To niepozorna, wykonana polaroidem fotka. O jej udostępnienie, a także zaprezentowanie wideo z pleneru poprosiła Kiziewicza żona Wołkowa - Grażyna.
Na wernisażu było tłumnie. Przyjaciele wspominali fotografa, opowiadali o spotkaniach z nim. Nie zabrakło osób, które przyniosły swoje zdjęcia z Wołkowem. W sali stanął także motor suzuki, którym fotograf tak chętnie jeździł, na nim kurtka, skórzana, wysłużona torba, obok aparat na statywie, obiektywy, filmy...
Współorganizatorem wystawy jest Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku.
- Co wspólnego leśnicy mają z Wołkowem? Są wśród nich sami przyjaciele Wiktora - przyznała podczas wernisażu Ewa Majewska z RDLP w Białymstoku. - Wystawa to spontaniczny pomysł, ale bardzo potrzebny. Jej otwarcie pozwala nam się spotkać, a w tak znakomitym gronie przyjaciół pamięć o Wiktorze nie zaginie.
Finisaż wystawy planowany jest na 18 września. Patronujemy wydarzeniu.
Więcej:
Wystawa "Wołkow w obiektywie przyjaciół"
anna.d@bialystokonline.pl