- Służby wojewody przeprowadziły własne postępowanie, posiłkując się także ekspercką opinią prawną pracownika Wydziału Prawa Uniwersytetu w Białymstoku - poinformowała Joanna Gaweł, rzecznik prasowy wojewody podlaskiego.
Według wyjaśnień przytoczonych przez Joannę Gaweł, wójt Korycina nie był zatrudniony w spółce prawa handlowego, a pracował na rzecz spółki w ramach umowy zlecenia. Z przeprowadzonego postępowania wynika, że Mirosław Lech, realizując umowę zlecenia na rzecz spółki, nie podlegał kierownictwu jej władz, nie zostało mu wyznaczone miejsce pracy w spółce (wykonywał ją w siedzibie Stowarzyszenia Związek Gmin Wiejskich Województwa Podlaskiego), nie stawiał się regularnie w zakładzie pracy, czy też nie podpisywał listy obecności.
Oznacza to, że czynności, jakie wykonywał (promocja projektu, kontakty z mediami), nie polegały na świadczeniu pracy, nie wiązały się z zatrudnieniem w spółce. Czynności te miały w istocie charakter świadczenia usług w ramach stosunku cywilnoprawnego, jaką jest umowa zlecenia. A czynności cywilnoprawne w ramach takich umów nie są objęte zakazem wynikającym z ustawy antykorupcyjnej.
Pełna opinia Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego oraz eksperta zewnętrznego została przesłana w czwartek (11.07) rano, pocztą i faksem, do Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
ewelina.s@bialystokonline.pl