Przedłużające się upały sprawiły, że w niektórych polskich gminach miejscowe władze zaczęły apelować o ograniczenie zużycia wody. W praktyce chodzi o zakazy podlewania ogródków i trawników, napełniania basenów czy mycia samochodów, niekiedy obwarowane karami. Wszystko przez zwiększony pobór wody i spadki ciśnienia w sieci wodociągowej, co w najgorszym wariancie może przekładać się na przerwy (nie tylko czasowe) w jej dostawie.
A jak sytuacja wygląda w Białymstoku?
- Obecnie Wodociągi Białostockie nie planują specjalnych apeli o ograniczenie korzystania z dostarczanej wody, natomiast systematycznie, o każdej porze roku, przekonują do racjonalnego jej użytkowania. Również w poprzednich latach nie było potrzeby mobilizowania mieszkańców do nadzwyczajnych ograniczeń - mówi Krzysztof Kita z Wodociągów Białostockich.
Przedstawiciel spółki zapewnia również, że zasoby wodne z lokalnych ujęć wystarczają do pokrycia aktualnego zapotrzebowania na wodę u odbiorców.
dorota.marianska@bialystokonline.pl