Zdarzenie miało miejsce 3 sierpnia 2014 roku. Wówczas pokrzywdzony wykonywał usługę transportową związaną z obsługą uroczystości weselnych. Na koniec zabawy odwoził gości w uzgodnione wcześniej miejsce. Nie wszystkim się to spodobało. Gdy kurs zakończył się na przystanku Knyszyn Rynek, jeden z pasażerów – Łukasz S. - zażądał zawiezienia go pod dom. Kierowca nie zgodził się i nakazał opuszczenie autobusu. Łukasz S. wraz z kolegami – Krzysztofem S i Mirosławem S. - postanowili siłą zmusić go do zmiany zdania.
Kierowca otrzymał od rześkich weselników ciosy pięściami. Mężczyźni kopali go też po całym ciele i głowie, w wyniku czego pokrzywdzony doznał licznych obrażeń ciała, w tym urazu twarzy ze złamaniem jarzmowo-szczękowo-oczodołowym z przemieszczeniem, złamania nosa oraz pourazowej naturoterapii nerwu podoczodołowego strony lewej.
Wszyscy mężczyźni otrzymali kary po roku pozbawienia wolności, z tym, że Mirosław S. i Krzysztof K. mają zawieszone wykonanie na okres próby 3 lat. Inaczej jest w przypadku Łukasza S., który był już wcześniej karany i w momencie zdarzenia miał już wyrok w zawieszeniu. Mężczyźni mają też zapłacić pokrzywdzonemu po 10 tys. zł.
Obrońca Łukasz S. wniósł apelację, chcąc by sąd zgodził się na wyrok w zawieszeniu. Podczas procesu zwracał uwagę na to, że to kierowca zaczął kłótnię z weselnikami, wyrzucając oskarżonego z autokaru. Wpływ na zachowanie pasażerów miał też fakt, iż wszyscy byli pod wpływem alkoholu.
Sąd nie zgodził się na złagodzenie kary:
- Panu Łukaszowi S. udowodniono popełnienie przestępstwa w okresie próby zawieszenia kary. Oskarżony był już wielokrotnie karany. Orzekanie kolejnej kary z zawieszeniem stanowiłoby przejaw nadmiernej liberalności sądu. Jest to kara adekwatna do zachowania. Wcześniejsza przeszłość zmusiła do wykonania wyroku – stwierdził sędzia.
justyna.f@bialystokonline.pl