Ten festiwal jak żaden inny łączy bardzo różną publiczność: od mieszkańców małych wsi i miasteczek na Podlasiu po turystów z wielkich miast, którzy rejony Puszczy Białowieskiej wybrali na cel swoich letnich wojaży. I w tym chyba należy upatrywać siły festiwalu – prezentowane tu spektakle trafiają do wszystkich: małych i starych, publiczności nawykłej do kontaktu ze sztuką, jak i tych, którzy spektakle mogą oglądać tylko przy okazji wizyty wędrownego festiwalu. Duża część przedstawień skierowana jest też do najmłodszych. Zresztą dzieci prawie nigdy nie ograniczały się tylko do nich, a razem z dorosłymi zostawały do późnych godzin nocnych.
Bo i podział na spektakle dla dzieci i dorosłych zacierał się co chwila. Niezwykle zabawny jednoosobowy Teatr Delikates z równą łatwością potrafił zaangażować w swój spektakl zarówno dzieci, jak i dorosłych. Nawet w Areszcie Śledczym w Hajnówce, gdzie 2 sierpnia dał specjalne przedstawienie - publika przyjęła go równie entuzjastycznie. Podobnie było i w przypadku innych: Teatru Feta, który w przedstawieniu "Garkotłuki - Odyseja gastryczna" wielu rozbawił do łez, choć sporą część zmusił też do refleksji na temat absurdalności wszelkich konfliktów. Temat konfliktów, zniewolenia czy wojny przewijał się zresztą w czasie tegorocznego Wertepu często także w "Kucharzach na ostro" Teatru Formy czy duńskiego teatru Arriergarden. Była też niezwykła historia miłosna włoskiego Circo Pitanga, gdzie dwójka artystów niemal całą opowieść przedstawiła wykonując skomplikowane akrobacje na linie.
Odwiedziny Wertepu stały się też swoistym świętem Policznej, małej wsi w Puszczy Białowieskiej, gdzie na co dzień mieszkają organizatorzy festiwalu: Agata Rychcik-Skibińska i Dariusz Skibiński.
- Atmosfera Podlasia, jego mieszkańcy sprawiają, że tu odczuwa się wszystko jakby inaczej, głębiej - przyznaje Dariusz Skibiński, dyrektor artystyczny Wertepu. - I zauważają to inni. Zwłaszcza w tym roku zgłosiło się już do nas kilka miejscowości bardzo zainteresowanych tym, żeby Wertep zawitał w przyszłym roku i do nich.
Patronowaliśmy festiwalowi.
anna.d@bialystokonline.pl