Myślała, że pomaga prokuratorowi
76-letnia mieszkanka Łomży uwierzyła, że pomaga "prokuratorowi" i straciła 185 tys. zł. Kobieta przez cztery dni myślała, że pomaga w rozpracowaniu grupy przestępczej.
Cała historia zaczęła się w miniony piątek (3.12), gdy na numer stacjonarny seniorki zadzwonił mężczyzna podający się za prokuratora. Opowiedziana przez oszusta historia o rozpracowywanej grupie fałszerzy banknotów na tyle uśpiła czujność łomżanki, że bez wahania była gotowa przekazać pieniądze. Jeszcze tego samego dnia pojechała taksówką do banku i wypłaciła 40 tys. zł, które następnie przekazała nieznajomemu mężczyźnie czekającemu przy banku.
Przez cały weekend 76-latka była w stałym kontakcie telefonicznym z oszustami. Na ich polecenie nie kontaktowała się z bliskimi. Gdy w poniedziałek mieszkanka Łomży otrzymała kolejne dyspozycje, bez zastanowienia wsiadła w taksówkę. Najpierw pojechała do Zambrowa, a następnie do Ostrołęki. W filiach swojego banku wypłaciła w sumie 145 tys. zł. Następnie wróciła do domu. W klatce schodowej przekazała wszystkie wypłacone oszczędności nieznajomemu. Mężczyzna, który odebrał pieniądze przedstawił się jako policjant operacyjny pracujący przy "tej sprawie".
Następnego dnia rano kobietę odwiedził zięć. Seniorka opowiedziała mu całą historię. Wówczas, zięć uświadomił jej, że padła ofiarą oszustów. 76-latka w rezultacie straciła 185 tys. zł.
Wrzuciła do kosza 40 tys. zł
85-latka uwierzyła w historię przestępców, że jej pieniądze w banku są zagrożone. Kobieta wrzuciła do kosza na śmieci 40 tys. zł. Była przekonana, że w ten sposób uchroni się przed grupą przestępców wyłudzających pieniądze.
Suwalczanka poinformowała policjantów, że padła ofiarą oszustwa. Do zdarzenia doszło we wtorek (7.12). Wówczas, do seniorki zadzwoniła kobieta, która podała się za policjantkę. Jak zwykle była to rozmowa przychodząca na telefon stacjonarny. Oszustka poinformowała swoją ofiarę, że funkcjonariusze rozpracowują grupę przestępczą związaną z wyłudzaniem pieniędzy z kont bankowych. W dalszej rozmowie nakłoniła kobietę, by ta wypłaciła wszystkie swoje oszczędności z banku i pozostawiła je we wskazanym miejscu.
W ten sposób seniorka miała uchronić swoje oszczędności przed przestępcami. Niestety cała ta opowieść okazała się legendą, a rzekoma funkcjonariuszka, prowadząca specjalną akcję, oszustem. 85-latka pozostawiła w koszu na śmieci 40 tys. zł.
Policja apeluje do rodzin osób starszych: "zadbajcie o bezpieczeństwo seniorów. Powiedzcie im o zagrożeniach, uczulcie na opisywane przestępcze techniki, z których korzystają oszuści. Porozmawiajcie ze swoimi rodzicami bądź dziadkami o zagrożeniach ze strony takich osób. Wpłyńcie na osoby starsze, aby kontaktowały się z wami i pytały za każdym razem o radę".
Czytaj także: Seniorki z Białegostoku straciły 300 tys. zł. Policja zatrzymała oszusta.
malwina.witkowska@bialystokonline.pl