W sobotę (6.05) o godz. 12.00 oficjalnie rozpoczął się sezon na skwerze dla food trucków przy ul. Młynowej 6. Pogoda w ten weekend bardzo dopisuje, więc szybko pojawiło się wiele zaciekawionych osób.
- Osobiście nie jadłem jedzenia z food trucka ani razu, ale sporo o tym słyszałem. Przyszedłem, żeby przekonać się, co można zjeść na takiej imprezie - mówi Tomek, który na Młynową przyszedł wraz ze znajomymi.
A wybór jedzenia jest spory. W ofercie są m.in. pizza, kebaby i tortille, ale także kaczka, wołowina czy frytki belgijskie, które cieszą się sporą popularnością. Spróbować można także bakławy - deseru kojarzonego z kuchnią turecką. Odwiedzający StrEat Młynowa chętnie zamawiają przysmaki z ciężarówki z kanapkami z różnych regionów świata. Nie zabrakło wyboru kaw, koktajli oraz piwa. Ceny są różne. Przykładowo za porcję frytek belgijskich zapłacimy 8 zł, tyle samo za zapiekankę. Natomiast meksykańska quesadilla kosztuje już 14 zł, a mały kebab - 11.
Wydarzenie przyciągnęło ludzi w różnym wieku - na Młynowej spotkać można było sporo młodzieży, licznie wybrały się tam także rodziny z dziećmi, które na pewno cieszyły się z możliwości zjedzenia lodów tradycyjnych. Niestety na razie nieczynny jest truck z lodami tajskimi - ich będzie można spróbować od środy (10.05).
- Dzisiejsza pogoda zachęca do przyjścia tu. Jest bardzo fajnie, takich imprez powinno być więcej - mówiła pani Monika, a jej znajomy Krystian dodawał, że food trucki w Białymstoku to świetny pomysł, który na pewno może zaciekawić. Choć od jakiegoś czasu w naszym mieście pojawiają się food trucki, dla wielu mieszkańców jest to wciąż coś nowego.
monika.zysk@bialystokonline.pl