We wtorek (12.06) sąd rejonowy skazał na 4 miesiące więzienia z warunkowym zawieszeniem kary na 3 lata próby 65-latkę, która gotowała po pijaku. Została ona także zobowiązana do powstrzymywania się od spożywania alkoholu i ma poddać się terapii, która pomoże jej walczyć z uzależnieniem od procentów.
Nie można było przymknąć oka na taką praktykę, ponieważ kobieta odkręciła 3 palniki i gaz zaczął ulatniać się do mieszkania i na klatkę schodową, co oznacza, że nieumyślnie narażono wiele osób oraz mienie. Wszystko działo się 25 stycznia w jednym z bloków przy ul. Wyszyńskiego w Białymstoku.
Zapach gazu wyczuli po powrocie z pracy mieszkańcy. Otworzyli okna, próbowali wietrzyć klatkę. Przyjechało pogotowie gazowe. Była też policja i straż pożarna. W międzyczasie osoby z tego budynku zaczęły ustalać, z którego z lokali wydostaje się ten specyficzny zapach. To także mieszkańcy odnaleźli sprawczynię w pobliżu bloku. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
- Pracownicy pogotowia gazowego stwierdzili w tym mieszkaniu stężenie gazu na poziomie dolnej granicy wybuchowości. Wskazali na istotne zagrożenie, które mogło spowodować to zdarzenie – mówiła w uzasadnieniu wyroku sędzia Alina Dryl.
65-latka przyznała się do winy. Tłumaczyła, że spożywała alkohol, potem gotowała i widocznie nie dokręciła gazu. Ogólnie zadaniem kobiety była opieka nad starszym mężczyzną, w jego domu.
Wtorkowe orzeczenie jest nieprawomocne.
Zobacz też: Pożar na Zwierzynieckiej. Zapaliła się potrawa
dorota.marianska@bialystokonline.pl