Prezydent Białegostoku, Tadeusz Truskolaski, na specjalnym spotkaniu zorganizowanym w związku z wynikami referendum dotyczącego sprzedaży Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej podkreślił, że brak udziału w głosowaniu to też wypowiedzenie się, dlatego podziękował zarówno osobom, które brały udział w referendum, jak i tym, które nie wzięły w nim udziału. Dodał także, że podważenie wyników referendum, czyli jego nieważności, byłoby także podważeniem reguł demokracji, tym samym zaapelował do organizatorów referendum o uszanowanie opinii białostoczan.
- Nie jestem zaskoczony tak niską frekwencją. Zakładałem, że w głosowaniu weźmie udział ok. 25% uprawnionych do tego białostoczan - dodaje Truskolaski. Wynik referendum jest dla niego zadowalający, ponieważ jak sam stwierdził, było ono skrajnie upolitycznione. Poinformował również, że plotki jakoby namawiał białostoczan do obywatelskiego nieposłuszeństwa, są nieprawdziwe.
Tadeusz Truskolaski zapowiedział także, że pieniądze pozyskane z tej prywatyzacji zostaną przeznaczone na inwestycje w mieście dofinansowywane z nowego budżetu UE na lata 2014-2020. Ponadto to białostoczanie będą mieli decydujący głos w sprawie wyboru tych inwestycji.
Jak poinformował Marek Chojnowski, przewodniczący Komisji Budżetu i Finansów Rady Miasta, minimalną kwotą, jaką mogą pozyskać ze sprzedaży MPEC, jest 200 mln złotych. Liczy, że te pieniądze dzięki inwestycjom zostaną pomnożone do 1 mld złotych.
Prezydent podkreślił, że żadne decyzje dotyczące prywatyzacji nie zostały jeszcze podjęte i będą zależały od wyników analiz ekonomicznych i prawnych, które będą gotowe w lipcu. Przygotowują je wyłonione w przetargu firmy doradcze. Truskolaski jednoczenie zaprosił mieszkańców i radnych do udziału w dyskusji na temat strategii województwa podlaskiego na lata 2014-2020.
Referendum ws. sprzedaży MPEC, kosztowało Białystok ok. 360 tys. zł.
- Żal tych pieniędzy. Wydaliśmy je na referendum, którego w ogóle mogłoby nie być - kończył Marek Chojnowski.
24@bialystokonline.pl
