W kalendarzu chrześcijańskim tłusty czwartek jest świętem zwyczajowym obchodzonym w ostatni czwartek przed końcem karnawału. Zapusty, bo tak inaczej nazywano karnawałowe biesiadowanie, dawniej trwały nawet kilka dni, a pączki faszerowano słoniną i boczkiem. Zwyczaj jedzenia bułeczek w wersji słodkiej pojawił się w Polsce ok. XVI wieku.
Dawniej masowe objadanie się słodkimi kulkami tłumaczono ekonomicznie – przed nadchodzącym postem trzeba było zużyć wszystkie składniki potrzebne do wypieków. W skutek pozbywania się zapasów, zaczęto robić pączki, które dziś są wizytówką tłustego czwartku. Według przesądu, ten, kto przez cały dzień nie zje ani jednego pączka, będzie narażony na nieszczęście i brak powodzenia przez cały rok.
Tłusty czwartek jest pretekstem dla łasuchów – tego dnia do woli objadamy się chruścikami (zwanymi też faworkami) i - przede wszystkim – słynnymi pączkami. Te pulchne słodkości to bowiem nic innego, jak połączenie mąki, drożdży, cukru, tłuszczu i jaj. Jeszcze kilka lat temu największą popularnością cieszyły się pączki z nadzieniem różanym, a dziś kupujemy przeróżne wersje słodkich drożdżówek – m.in. z dżemem, bitą śmietaną, karmelem, twarogiem, budyniem i czekoladą.
Nie dziwi zatem fakt, że jeden pączek może nam dostarczyć nawet 400 kalorii. Przeciętny Polak zjada ich w tłusty czwartek średnio 2,5, zatem serwuje organizmowi do 1000 kalorii! Poza tym, według danych tabele-kalorii.pl, w 100 g pączkowego ciasta znajduje się m.in. 15% tłuszczu i aż 65% węglowodanów.
marta.a@bialystokonline.pl