W Nadleśnictwie Supraśl zakończyło się szyszkobranie. Przedsięwzięciem zajmowali się wynajęci specjaliści, ponieważ zrywanie szyszek w koronach masztowych sosen jest trudnym i niebezpiecznym zadaniem.
- Zima to odpowiedni moment na zbiór szyszek: nasiona ukryte w ich wnętrzu są już dojrzałe, natomiast łuski szyszek wciąż pozostają zamknięte. Należy uprzedzić chwilę, gdy łuski rozchylą się a zaopatrzone w skrzydełko maleńkie nasiona, niesione wiatrem rozsieją się w otaczającym drzewostanie. Tylko bardzo niewielki procent tak uwolnionych nasion natrafi na warunki umożliwiające im kiełkowanie i wzrost. Spośród tych szczęśliwców tylko nieliczne mogą dożyć wielu dojrzałego. Nam natomiast zależy, by nie zdając się na przyrodniczą ruletkę, zachować i wprowadzić do leśnego krwiobiegu jak największy, cenny zasób genowy - tłumaczy Krzysztof Łaziuk z Nadleśnictwa Supraśl.
Zebrana partia szyszek (a wraz z nimi nasion) odbędzie długą wędrówkę po innych nadleśnictwach. Najpierw przewieziona zostanie do wyłuszczarni w Nadleśnictwie Czarna Białostocka, gdzie w kontrolowanych warunkach szyszki zostaną otwarte a nasiona wysypane.
Po "odskrzydleniu" nasiona przechowywane będą do wiosny w ściśle określonych warunkach, przy odpowiedniej temperaturze i wilgotności. Kiedy zrobi się cieplej, nastąpi wysiew w szkółce leśnej w jednym z nadleśnictw naszego regionu.
- Przez cały ten czas nasze nasiona będą oznaczone i wyodrębnione spośród innych partii nasion, jednoznacznie przypisane do Nadleśnictwa Supraśl. Wrócą do nas jako młodziutkie sadzonki. Wysadzone w miejscu wyciętego starodrzewu zabliźnią ten fragment puszczy, stworzą jej cenny fragment a kolejnemu pokoleniu leśników zapewne posłużą za drzewostan nasienny - podkreśla Krzysztof Łaziuk.
Zebrane w Nadleśnictwie Supraśl szyszki pochodzą wyłącznie od zdrowych, silnych i odpornych drzew.
dorota.marianska@bialystokonline.pl