Jedna z koleżanek zeznała przed sądem, że oskarżona o zabójstwo dziecka nie dawała po sobie poznać, że coś jest nie tak. Zaledwie tydzień po porodzie (dziecko przyszło na świat 31 lipca 2013 r.) Izabela M. wraz ze znajomymi była na imprezie 18-stkowej. Nikt nie zauważył nic dziwnego w jej zachowaniu - dziewczyna bardzo dobrze się bawiła.
Sama oskarżona przyznała, że od samego początku ukrywała przed światem swoją ciążę. Izabela M. nie chciała bowiem, aby dowiedzieli się o tym rodzice. Wraz z partnerem ustaliła, że po porodzie zostawi dziecko w tzw. oknie życia. Dyrekcja szkoły, do jakiej uczęszczała 19-latka prosiła o spotkanie z jej rodzicami. Sugerowano wtedy matce dziewczyny, aby udała się z nią do ginekologa. Kobieta posłuchała rady, ale do gabinetu lekarskiego Iza weszła sama i wychodząc poinformowała tylko matkę, że nie jest w ciąży. Dodatkowo dyrektorka zaznaczyła, że oskarżona uczęszczała na większość lekcji przygotowania do życia w rodzinie.
- Tam edukuje się o odpowiedzialności i macierzyństwie nawet w tak wczesnym wieku - mówiła dyrektorka.
Przypomnijmy, że sprawa dotyczy wydarzeń z października 2013 roku. Wtedy właśnie przypadkowy przechodzień odnalazł ciało dziecka w zaroślach przy ul. Buskiej w Białymstoku. Obok ciała chłopczyka leżały zakrwawione ręczniki. Dopiero po kilku dniach Izabela M. i jej partner sami zgłosili się na komendę.
Jak ustalili biegli, chłopiec urodził się w domu i był zdrowy. Matka zaraz po porodzie udusiła noworodka gumką do włosów, po czym dokładnie posprzątała i zatarła ślady. Biegli psychiatrzy badając kobietę wykluczyli, aby działała ona w tzw. szoku poporodowym.
Kobieta jest oskarżona o zabójstwo z zamiarem bezpośrednim. Grozi jej za to 25 lat więzienia. Matka dziecka nie przyznaje się do zarzucanych jej czynów. Twierdzi, że dziecko urodziło się martwe. Dziewczyna miała zawinąć dziecko w ręcznik i schować w łóżku. Na pytanie sąd ślady po gumce do włosów wzięły się na szyi dziecka oskarżona ni umiała odpowiedzieć.
Partner 19-latki odpowiada za zacieranie śladów. Ta sprawa toczy się jednak osobno przed Sądem Rejonowym w Białymstoku. Mężczyźnie grozi 5 lat więzienia.
lukasz.w@bialystokonline.pl