Zdaniem prokuratury małżonkowie swoją przestępczą działalność prowadzili od maja 2004 roku. W firmach z całego kraju zamawiali towary lub korzystali z ich usług, za które zapłacić mieli w późniejszym terminie, a nie płacili.
Jak zeznał jeden z około 40 oszukanych kontrahentów współwłaściciel rzeźni, który oskarżonym sprzedawał mięso - początkowo wszystkie faktury płacone były w terminie. Jednak już po kilku miesiącach Peksad zaczął się zadłużać. Współpracy jednak nie przerwano, gdyż Leszek S. przekonywał, że jego problemy finansowe są tylko przejściowe. Gdy długi Peksadu wobec monieckiej rzeźni sięgnęły 140 tysięcy złotych, sprawę skierowano do sądu. Odzyskać udało się jedynie 60 tysięcy złotych.
Inna zaś firma, zaopatrująca masarnie w dodatki, na współpracy z oskarżonymi straciła ponad 55 tysięcy złotych. Jej współwłaścicielka uważa, że została oszukana z premedytacją bowiem oskarżony zaproponował jej współpracę wówczas, gdy Peksad miał już ogromne problemy finansowe - na pół roku przed upadkiem. Oskarżeni nie przyznają się do winy. Grozi im 10 lat więzienia.