Sprawa dotyczy białostockiego Mostostalu. W 2013 roku firma została sprzedana, ale władze spółki nie ogłosiły wcześniej upadłości. Najbardziej ucierpieli na tym pracownicy, którzy nie odzyskali zaległych poborów. Nowy właściciel zmienił działalność firmy, zwolnił wszystkich pracowników, ale obiecał im, że zaległe pieniądze otrzymają. Sprawą w końcu zajęła się prokuratura, która chce wyjaśnić, dlaczego poprzednie władze Mostostalu zdecydowały się na to, aby od razu zamknąć firmę, a nie ogłaszać jej upadłość. Niestety dochodzenie wciąż się przeciąga i właśnie przedłużono je o kolejne kilka miesięcy.
W zeszłym roku jeden z wierzycieli złożył wniosek o upadłość Mostostalu, ale sąd nie przychylił się do niego ze względu na zbyt duże obciążenie majątku.
- Analiza sytuacji majątkowej dłużnika w zakresie środków finansowych, nieruchomości, ruchomości i wierzytelności doprowadziła do jednoznacznego i przekonującego wniosku, że posiadany majątek dłużnika jest obciążony ponad rzeczywistą wartość, w przypadku nieruchomości brak jest wolnych od obciążeń, w przypadku ruchomości jest to kwota zbyt mała do pokrycia kosztów postępowania upadłościowego - mówi Ewa Dakowicz, rzecznik prasowy Sądu Rejonowego w Białymstoku.
Chodzi tu o blisko 50 mln zł, a majątek firmy nie mógłby pokryć takiego zadłużenia.
lukasz.w@bialystokonline.pl