Tragedia miała miejsce w kwietniu 2014 roku. Barbara K. kierowała osobowym daewoo. Kobieta włączyła kierunkowskaz i chciała skręcić w lewo, w osiedlową uliczkę. Z naprzeciwka pędził jednak motocykl. Doszło do zderzenia. Niestety kierowca jednośladu odniósł poważne obrażenia i zginął na miejscu.
śledczy, którzy badali sprawę wypadku, powołali biegłych z zakresu ruchu drogowego i techniki samochodowej. Z ich opinii wynika, że zarówno Barbara K., jak i motocyklista zawinili w wypadku. Kobieta miała źle ocenić sytuację na drodze, nie zachowała należytej ostrożności i wykonała manewr skrętu w lewo, wymuszając pierwszeństwo przejazdu. Z kolei kierowca jednośladu znacznie przekroczył dozwoloną prędkość. Z wyliczeń śledczych wynika, że pędził on aż 118 km/h, podczas gdy w mieście obowiązuje ograniczenie do 50 km/h. Gdyby Piotr Z. poruszał się wolniej, możliwe, że udałoby się uniknąć tragedii.
Przed Sądem Rejonowym w Białymstoku, gdzie ruszył proces, Barbara K. nie przyznała się do zarzucanych jej czynów. Kobieta twierdzi, że nie słyszała ani nie widziała motocykla. Z kolei inni świadkowie w sprawie potwierdzili, że kierowca jednośladu pędził bardzo szybko, a jeździe towarzyszył charakterystyczny ryk motocykla. 54-latce grozi nawet osiem lat pozbawienia wolności.
lukasz.w@bialystokonline.pl