Koncert był okazją, by okazać solidarność z Białorusinami, którzy od blisko dwóch miesięcy protestują przeciwko wynikowi wyborów prezydenckich. To pierwsze tak duże muzyczne wydarzenie w stolicy Podlasia - mieście, gdzie mieszka, pracuje i uczy się wiele osób pochodzących z Białorusi.
Białorusko-polski koncert w deszczu
Niestety piątkowa aura nie dopisała. Koncert rozpoczął się w strugach deszczu. Najwytrwalsi uczestnicy stali pod sceną z parasolami, w płaszczach przeciwdeszczowych, z biało-czerwono-białymi flagami i w maseczkach z napisem "Żywie Biełaruś".
Przed koncertem z wyrazami solidarności do Białorusinów zwrócili się m.in. marszałek województwa podlaskiego Artur Kosicki i zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki.
Później na scenie pojawiła się grupa Naviband - znana m.in. z występu podczas Halfway Festival w amfiteatrze Opery i Filharmonii Podlaskiej. W 2017 roku reprezentowali Białoruś podczas konkursu Eurowizji - wykonali piosenkę w języku białoruskim. Duet z Mińska zaproponował porcję emocjonalnego indiepopu z elementami miejskiego folku.
Kolejnym wykonawcą była lokalna grupa Ilo&Friends, a po niej Białorusini z Dzieciuków. Białoruski zespół zagrał z punkową energią, okraszoną charakterystycznym brzmieniem akordeonu. W swoich tekstach przypomniał m.in. naszych wspólnych bohaterów - Tadeusza Kościuszkę, Konstantego Kalinowskiego, nawiązując do hasła "Za wolność naszą i waszą".
Jeden z czołowych białoruskich muzyków rockowych Lawon Wolski przypomniał z kolei największe przeboje grupy N.R.M., której był liderem, m.in. "Try czarapachi", "Katuj-ratuj", "Partyzanskaja", "Lohkija-lohkija". Nie zabrakło też utworu z jego solowego albumu "Ameryka".
Na koniec koncertu zagrał Tomasz Organek z zespołem. Zafundował dużo dobrze brzmiącego rocka. Mogliśmy usłyszeć piosenki z jego drugiego albumu "Czarna madonna", m.in. "Mississipi w ogniu". Zabrzmiał również utwór z pierwszej płyty "Głupi" - "Kate Moss" w nowej aranżacji. Organek promował również swoje ostatnie single - "Pogo" i "Niemiłość". Świetnie zabrzmiał cover "Kocham wolność" Chłopców z Placu Broni. Na finał artysta zagrał znakomitą wersję utworu "Mury" Jacka Kaczmarskiego - wykonywał go również podczas koncertu "Solidarni z Białorusią" 26 września na stadionie PGE Narodowy w Warszawie. Do wspólnego wykonania zaproszony został Lawon Wolski.
Organizatorzy koncertu zadbali o transmisję live wydarzenia w internecie. Ci, którzy zostali w domach z powodu niekorzystnej pogody mogli śledzić występy w sieci. Wśród nich byli nie tylko mieszkańcy Białegostoku, Podlasia czy kraju, ale też odbiorcy z samej Białorusi czy ze świata. "Meldowały" się m.in. osoby z Grodna czy Mohylewa, a nawet Chicago. Transmisję śledziło około 500 osób.
Koncert zorganizowali: Fundacja Tutaka oraz Białoruskie Stowarzyszenie Studentów, które przez wiele lat organizowało Festiwal Muzyki Młodej Białorusi "Basowiszcza", przy współpracy z Białoruskim Domem w Warszawie oraz Fundacją Białoruś 2020 (założoną przez przedstawicieli diaspory białoruskiej Białegostoku).
Protesty na Białorusi
Protesty na Białorusi trwają od 9 sierpnia, kiedy wybory prezydenckie miał wygrać Aleksandr Łukaszenka. Białorusini nie uwierzyli w taki wynik. Za swoją zwyciężczynię uważają Swiatłanę Cichanouską, która przebywa na Litwie. Ludzie masowo zaczęli wychodzić na ulice, gromadząc się w wielotysięcznych manifestacjach. Protesty odbywały się nie tylko w Mińsku, ale także w innych białoruskich miastach, m.in. Grodnie, Brześciu czy Mohylewie. Zatrzymano wiele osób – byli ranni, a także ofiary. Wiele osób, w tym dziennikarzy trafiło do aresztu.
23 września Aleksandr Łukaszenka, który rządzi Białorusią od ponad 25 lat, objął po raz kolejny funkcję prezydenta. Ceremonia inauguracji nie była wcześniej zapowiedziana, utrzymywano ją w ścisłej tajemnicy. To wywołało kolejną falę protestów na Białorusi.
anna.d@bialystokonline.pl