Jubilatów supportowali zaprzyjaźnione (co było widać!) zespoły Overday i Rima. Pierwszy rozruszał publikę, drugi już wyraźnie jej dopiekł. Choć na koniec wokalista Rimy chciał towarzystwo "zabrać z piekła do dyskoteki", to jednak na rimowej potańcówce nie pobawiliby się fani Dody.
Potem weszły Schody i grały, grały, grały. A grają różnorodną muzykę. Znalazły się reggowe kawałki do bujania, z których na koncercie nie skorzystał mało kto. Jarek "Zula" zaśpiewał znane "Tylko płaszcz" czy "Słowa". Potem muzycy ruszyli trochę ostrzej i zdecydowanie szybciej - w sam raz do skakania i obijania się. Czadu dała perkusja i gitary. I choć Schody same reklamują swoją muzykę jako "cztery akordy i darcie mordy" śmiało można ją nazwać cokolwiek bardziej wysublimowanie.
Atmosfera koncertu sympatyczna i typowo urodzinowa, z mnóstwem "sto lat", podziękowaniami dla przyjaciół i dziewczyn. Oczywiście nie zabrakło wspólnego śpiewania. A na całej imprezie chyba najlepiej bawił się... wokalista Overday - ci, który w czwartek byli, zauważyli.
Schody powstały w 1999 r. w Michałowie. W tym czasie miały dłuższą przerwę, wiele razy zmieniał się ich skład. Kapela została przez wielu doceniona: otrzymała nieoficjalną nagrodę publiczności na festiwalu Basowiszcza w 2000 r., gdzie jako pierwsi wykonali wszystkie utwory po polsku. Znaleźli się w finale szczecińskiego GRAMY 2008 oraz finale konkursu 39 i pół.