Całe zdarzenie mało miejsce 26 czerwca. Wtedy to przypadkowy przechodzeń zauważył, jak mężczyzna siłą wciąga kobietę do dostawczego forda zaparkowanego przy al. Tysiąclecia Państwa Polskiego. O wszystkim zawiadomił policję. Gdy mundurowi i ratownicy karetki pogotowia przyjechali na miejsce, znaleźli w furgonetce dwa zakrwawione ciała. Podjęto próbę reanimacji, ale była ona bezskuteczna. Obie osoby zmarły.
Po 2,5 miesiącach od zdarzenia są oficjalne ustalenia dotyczące przyczyn śmierci pary - 40-letniego mężczyzny i 27-letniej kobiety. Jak tłumaczy policja, nie ma wpływu na to, że wyniki sekcji zwłok są dopiero teraz - wykonywał je zakład medycyny sądowej.
- Przyczyną śmierci były liczne rany cięte szyi - tylko tyle mówi o wynikach sekcji zwłok Kamil Sorko z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku.
Więcej szczegółów nie podaje, zasłaniając się dobrem śledztwa.
- Sprawa jest w toku, trwa dochodzenie - podkreśla Sorko, nie potwierdzając wersji, która pojawiła się już w dniu zdarzenia: mężczyzna miał wciągnąć kobietę do busa, zasztyletować ją, a następnie popełnić samobójstwo w ten sam sposób.
- Czekamy jeszcze na wyniki badań toksykologicznych - dodaje oficer prasowy.
Jak tłumaczy Sorko, wyjaśnią one, czy osoby były pod wpływem jakichkolwiek środków odurzających i jakie ewentualnie były to substancje. Oficjalnie nie informuje, czy są podejrzenia, że wyniki te mogłyby być pozytywne.
ewelina.s@bialystokonline.pl