Tomasz P. już na samym początku rozprawy przeprosił sąd za swoje wcześniejsze nieobecności. Nie pojawiał się, bo jak argumentował jego obrońca - pojechał na wycieczkę ze szkolnym teatrzykiem.
Mężczyzna w krótkim oświadczeniu nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Przekonywał sąd, że nie miałby interesu w zastraszaniu świadków, a nawet ich nie zna. Do bójki z użyciem maczet w centrum Białegostoku doszło w Wielkanoc 2011 roku. Grupa skinów napadła wtedy na Ormianina Oxena S. Mężczyznę obronił jego brat z kolegami - bokserami.
Prokuratura zarzuca Tomaszowi P., że groził świadkom, którzy składali zeznania w sprawie bijatyki. Zdaniem śledczych wiosną 2013 roku wszedł on wraz z grupą zamaskowanych mężczyzn do lokalu w centrum miasta. W klubie pracował Ormianin Oxen S. Tomasz P. zostawił wtedy w lokalu protokoły z zeznań świadków dotyczących napadu na Ormianina. Wychodząc, napastnicy pobili Oxena S. Jako że cała grupa poza Tomaszem P. miała zasłonięte twarze, to śledztwo w tej sprawie umorzono. Sam Tomasz P. nie brał udziału w bójce. Przed sądem odpowiada za zastraszanie świadków, jednym z nich była siostra Oxena S. Mężczyźnie grozi kara nawet do 5 lat więzienia.
lukasz.w@bialystokonline.pl