Końcówka listopada to czas, kiedy to w Polsce rusza sezon na "zimowe" mandaty. O co chodzi? Oczywiście o kary pieniężne wystawiane przez policjantów za jazdę zaśnieżonym lub oblodzonym pojazdem.
Któż z nas nie widział w okresie zimowym samochodu poruszającego się drogą z potężną "czapą" śniegu na dachu? Dosyć częstym obrazkiem jest też auto z wyskrobanym na przedniej szybie okienkiem. Kierowcy prowadzący takie pojazdy muszą liczyć się z ryzykiem otrzymania mandatu, gdyż jazda samochodem z nieprzejrzystymi szybami, bez względu na pogodę, jest niedozwolona, tak samo jak przewożenie na karoserii swojego auta większych ilości śniegu. Ten przy szybszej jeździe spada bowiem z pojazdu i może spowodować zagrożenie dla innych użytkowników ruchu drogowego.
Bezpieczeństwo jest bardzo ważne, dlatego policjanci nie mają oporów, by za nieodpowiednie przygotowanie auta wlepiać mandaty. A te po ostatnich nowelizacjach kar dla kierowców są naprawdę potężne. Do tej pory za nieodśnieżony samochód lub jazdę z oblodzonymi szybami można było dostać grzywnę wysokości maksymalnie 500 zł, a teraz górna granica mandatu wynosi aż 3 tys. zł.
Warto również dodać, że karze podlega też jazda z nieodśnieżonymi światłami (300 zł mandatu i 8 punktów karnych), jazda z nieodśnieżonymi tablicami rejestracyjnymi (500 zł mandatu i 8 punktów karnych) czy też odśnieżanie pojazdu z odpalonym silnikiem (300 zł mandatu).
rafal.zuk@bialystokonline.pl