Prokuratura Okręgowa w Suwałkach nie zgadza się z najnowszą opinią biegłych w sprawie tragicznego wypadku, jaki miał miejsce w ubiegłym roku. Eksperci uznali, że przyczyną wypadku było to, że nieżyjące już osoby z grupy rowerzystów znajdowały się na jezdni, a nie na poboczu. Wydaje się, że biegli zbagatelizowali fakt, że 22-letni kierowca pędził wtedy z prędkością 150 km/h i był pod wpływem środków odurzających. W ocenie ekspertów nie miało to wpływu na wypadek. Suwalscy śledczy wystąpili już o kolejną niezależną opinię biegłych. Niestety wydłuży to proces o kilka miesięcy.
Przypomnijmy, że tragedia wydarzyła się w sierpniu 2012 roku. Na prostym odcinku drogi nr 653 relacji Suwałki-Sejny kierujący hyundaiem 22-latek uderzył w grupę pięciorga rowerzystów. Troje z nich poniosło śmierć na miejscu. Z pierwszej opinii biegłych wynika, że kierowca jechał bardzo szybko - blisko 150 km/h (na ograniczeniu do 90 km/h). Stwierdzono także, że 22-latek był pod wpływem środków odurzających. Biegli uznali, że to także mogło mieć wpływ na jego zachowanie.
Podczas rekonstrukcji zdarzeń uznano jednak, że powyższe zarzuty są bezpodstawne. Winni całemu zdarzeniu są rowerzyści, którzy znajdowali się na jezdni, a nie na poboczu. Warto zauważyć, że droga w tym miejscu nie posiada ścieżki rowerowej, dlatego kierujący jednośladami według przepisów mogli poruszać się po asfalcie.
lukasz.w@bialystokonline.pl