The Toobes to muzyczna sensacja ze Wschodu. Białoruskie trio zachwyca profesjonalizmem, scenicznym żywiołem i doskonałym kontaktem z publiką. The Toobes to wciąż rzadko spotykana konfiguracja sceniczna, w której wiodący wokalista gra na perkusji. Resztę składu uzupełniają gitarzysta i basista. Warto też przypomnieć, że Fama to dla zespołu miejsce szczególne. To właśnie w białostockim klubie podczas festiwalu Underground/Independent? w 2011 r. rozpoczęła się "polska" przygoda The Toobes. Od tego momentu idą jak burza - podbijają telewizyjne talent show i grają koncerty w całym kraju.
W sobotni wieczór grupa była w świetnej dyspozycji - zafundowała potężną porcję rock'n'rolla. Wciąż też słychać, że muzycy z Białorusi czerpią z grania dużą radość. Bawią się kompozycjami, improwizują, wnoszą do występu dużo luzu. Nie zabrakło znanych przebojów, m.in. "What do you want", "Follow me (30000 kilometers)" czy "Say hello to my baby". Zagrali też nowe utwory, a także przearanżowane stare kompozycje. W pewnym momencie za gitarę chwycił basista Staszek Muraszka i zaśpiewał własny utwór.
Tłum pod sceną gęstniał i oddał się rockowemu szaleństwu. Jak na prawdziwe rock'n'rolowy koncert przystało, nie zabrakło też osób unoszonych na rękach tłumu. Na finał występu w publikę rzucili się również członkowie zespołu.
Podczas koncertu zagrała także młoda grupa z Warszawy - Mniejsze Zło, gustująca w indie-rockowych brzmieniach. Posłuchać można było również białostockiego zespołu Holy Tram, który łączy w swojej muzyce elementy rocka klimatycznego, hard rocka, rocka alternatywnego. Utwory emocjonalne przeplatane były mocniejszymi. Grupa stawia też na sceniczne makijaże - członkowie zespołu (oprócz wokalistki) pomalowali twarze jak u postaci mimów. Każdy reprezentował inne uczucie. Zespół Holy Tram zagrał prapremierowo materiał z nadchodzącego albumu.
anna.d@bialystokonline.pl