Solidni Nafciarze i bezradna Jagiellonia
Zestawiając skład na domowy mecz z Wisłą Płock, trener Iwajło Petew musiał dokonać nie dwóch zmian, jak pierwotnie zakładano, ale aż trzech. Oprócz wykartkowanego Tarasa Romanczuka oraz kontuzjowanego Bogdana Tiru bułgarski szkoleniowiec w sobotnie popołudnie nie mógł bowiem skorzystać także z usług Dejana Ilieva, czyli jednego z bohaterów potyczki sprzed kilku dni, podczas której Duma Podlasia pokonała na wyjeździe Cracovię 1:0. Macedończyka między słupkami zastąpił więc Damian Węglarz, zaś zamiast Romanczuka i Tiru na murawie pojawili się Borysiuk oraz Kadlec. Ten ostatni udał się na prawą stronę obrony, natomiast na środek defensywy przesunięty został Zoran Arsenić.
Pierwsza groźna akcja w meczu miała miejsce już w 3. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu z lewej strony boiska niecelny strzał głową ze środka pola karnego oddał Gjertsen. Zanim minął kwadrans zmagań goście zapakowali piłkę do siatki białostoczan, ale bramka nie została uznana, bo aktywny w początkowej fazie starcia Gjertsen był na pozycji spalonej.
Jagiellonia długo nie potrafiła zagrozić Nafciarzom żadnym niebezpiecznym atakiem. Podopieczni urodzonego w stolicy Podlasia Radosława Sobolewskiego nie popełniali w defensywie żadnych błędów, a do tego wykazywali się agresywnym odbiorem w środkowej części boiska. Dopiero w 23. minucie Żółto-Czerwonym udało się oddać uderzenie w światło bramki, jednak strzał głową Imaza wykonany z kilkunastu metrów nie mógł sprawić bramkarzowi gości większych problemów. Zdecydowanie konkretniejsi byli za to przyjezdni. Ostra wrzutka z lewej strony boiska znów trafiła do Gjertsena, lecz ten dobrze spychany przez Arsenicia nie dał rady wykonać celnej próby strzeleckiej. Po chwili groźnie główkował też były Jagiellończyk, czyli Cillian Sheridan. Irlandczyk ostatecznie chybił, a na dodatek znajdował się na ofsajdzie.
W 27. minucie snajper Wisły chybił, ale 120 sekund później już nie. Sheridan w sytuacji sam na sam z Węglarzem wykazał się zimną krwią i uderzeniem po ziemi, obok bezradnego Damiana, dał swemu zespołowi prowadzenie 1:0. Białostoczanie na wyczyn Nafciarzy odpowiedzieli jedynie niecelnymi strzałami Jesusa Imaza, Jakova Puljicia oraz Ariela Borysiuka. Ekipa z Płocka z kolei, za sprawą Merebaszwiliego, sprawdziła czujność Węglarza, próbując szczęścia poprzez kopnięcie futbolówki z dystansu. Na szczęście bramkarz Jagi spisał się bez zarzutów.
Co ciekawe, Duma Podlasia w pierwszej połowie była najbliżej zdobycia gola, gdy centrę w pole karne, po której był rykoszet, wykonał Maciej Makuszewski. Piłka w tej sytuacji otarła się o poprzeczkę.
Kolejny błysk Mystkowskiego
Ponieważ Zoran Arsenić w trakcie pierwszych trzech kwadransów co chwilę chadzał gdzieś na grzyby i tworzył rywalom potężne korytarze z wolną przestrzenią, Iwajło Petew zdecydował się w przerwie zmienić Chorwata i w jego miejsce wpuścił Bartosza Kwietnia. Warto od razu dodać, że niedługo później z murawy zszedł też inny bardzo słabo wyglądający w sobotnie popołudnie Jagiellończyk, a więc Jakub Wójcicki. Za niego oglądaliśmy Pawła Olszewskiego.
Wracając do samego meczu, Jaga zaczęła drugą część spotkania nieco lepiej, bo po dobrej akcji i wrzutce z lewej strony Bartosza Bidy znakomitą okazję do strzelenia gola miał Jakov Puljić. Niestety napastnik Dumy Podlasia, mimo że był niekryty, główkował bardzo przewidywalnie, wprost w stojącego na środku bramki Thomasa Dahne.
W 59. minucie omal nie było jednak 0:2, bo z groźną kontrą ruszyli gracze Wisły, w trakcie której strzał oddał Merebaszwili. Gdyby nie rozpaczliwa interwencja Kwietnia i wybicie futbolówki z linii bramkowej, Jagiellończycy przegrywaliby już różnicą dwóch goli, aczkolwiek po chwili i tak wspomniana sytuacja miała miejsce, bo faul we własnej szesnastce popełnił Olszewski, a rzut karny pewnie wykorzystał Dominik Furman.
Na tym niestety nie koniec. Rozbity zespół z Białegostoku nadal popełniał błędy, czego efektem była następna okazja Merebaszwiliego. Gruzin znalazł się oko w oko z Węglarzem, lecz górą w tym pojedynku okazał się golkiper Jagi.
W 66. minucie meczu na boisku pojawił się Przemysław Mystkowski i 22-latek, podobnie jak w starciu z Cracovią, znów bardzo szybko błysnął piłkarskim kunsztem. Tym razem nie udało mu się strzelić gola, ale za to popisał się asystą. Po podaniu Mystkowskiego w pole karne w 67. minucie celny strzał do siatki gości oddał Bartosz Bida.
Trafienie to obudziło Dumę Podlasia, bo ta już chwilę później była bliska wyrównania. Dobrze do walki o górną piłkę, po dośrodkowaniu Pospisila, wyskoczył Bartosz Kwiecień, który zdołał do futbolówki dołożyć głowę, lecz do szczęścia zabrakło mu nieco precyzji, bo uderzenie defensora Jagiellonii okazało się niecelne.
Szkoda tylko, że zryw żółto-czerwonego zespołu nie trwał długo. Po niezłej próbie strzeleckiej z dystansu wykonanej przez Kwietnia częściej atakowali przyjezdni i to oni byli bliżej zdobycia kolejnego gola. Ostatecznie Nafciarze do siatki Jagi nie trafili, za to Podlasianie - niespodziewanie - znaleźli drogę do bramki przeciwników. W 93. minucie uderzenie z rzutu wolnego oddał bowiem Jakov Puljić, futbolówka odbiła się od stojącego w murze Alana Urygi i wynik z 1:2 zmienił się na 2:2, bo Thomas Dahne nie zdążył ze skuteczną interwencją po niefortunnym dla gości rykoszecie.
Jagiellonia Białystok - Wisła Płock 2:2 (0:1)
Bramki: Bartosz Bida 67, Jakov Puljić 90+3 - Cillian Sheridan 29, Dominik Furman 61k
Jagiellonia Białystok: Damian Węglarz - Andrej Kadlec, Ivan Runje, Zoran Arsenić (46' Bartosz Kwiecień), Jakub Wójcicki (54' Paweł Olszewski) - Ariel Borysiuk, Martin Pospisil - Maciej Makuszewski, Jesus Imaz (66' Przemysław Mystkowski), Bartosz Bida - Jakov Puljić
Wisła Płock: Thomas Daehne -Damian Michalski, Jakub Rzeźniczak, Alan Uryga, Angel Garcia Cabezali (79' Maciej Ambrosiewicz) - Damian Rasak, Dominik Furman - Torgil Gjertsen, Mateusz Szwoch, Giorgi Merebaszwili (67' Piotr Tomasik) - Cillian Sheridan (72' Karol Angielski)
rafal.zuk@bialystokonline.pl