To już pewne, że referendum ws. regionalnego lotniska zostanie przeprowadzone w niedzielę 15 stycznia. Wiadomo również, że będzie ono kosztować województwo ponad 4 mln zł, a wynik w żaden sposób nie będzie wiążący. Jego pomysłodawcy chcą jednak, aby oprócz pytania o to, czy chcielibyśmy mieć lotnisko, pojawiło się także drugie: jaka lokalizacja byłaby odpowiednia.
- Referendum samo w sobie nie ma za zadanie wskazania lokalizacji, a tylko wyrażenie woli mieszkańców, czy są za budową regionalnego portu lotniczego czy nie. Jako komitet referendalny, wychodzimy z petycją do zarządu województwa, żeby przy okazji referendum przeprowadził konsultacje społeczne, podczas których mieszkańcy mogliby wskazać, która z lokalizacji bardziej im odpowiada – mówi Paweł Myszkowski z komitetu referendalnego.
Do wyboru byłoby 6 opcji – Białystok, Suwałki, Sanniki, Topolany, Zawady i ewentualne propozycje własne. Są to lokalizacje, które już wcześniej brano pod uwagę pod budowę lotniska, tylko że nie wszystkie są dostępne. W samym Białymstoku po prostu nie ma miejsca na port lotniczy. W Sannikach zaś nie pozwalają na to warunki środowiskowe.
Pytanie dotyczące lokalizacji nie byłoby częścią referendum. Ludzie mieliby oddawać swój głos na oddzielnych kartkach i wrzucać do oddzielnych urn. Petycję w tej sprawie przekazano już do zarządu województwa.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl