We wtorek (16.08) na Rynku Kościuszki w Białymstoku pojawiły się elektryczne samochody. Przyjechały one do stolicy Podlasia w ramach międzynarodowego przedsięwzięcia, jakim jest rajd samochodowy dookoła świata. Trwa on 80 dni i uczestniczy w nim 30 kierowców (11 ekip) z takich krajów jak Chiny, Austria, Włochy czy Szwajcaria. Są to miłośnicy aut na prąd niezrzeszeni w jakichkolwiek organizacjach.
Celem rajdu jest udowodnienie, że można poruszać się samochodami elektrycznymi po całej planecie i że jako codzienny środek komunikacji mogą one poprawić sytuację związaną z zanieczyszczeniem środowiska.
- U nas takich samochodów jest mało, na sztuki można liczyć. Może dzięki tej idei będzie ich więcej. Warto zaznaczyć, że ładowanie samochodu elektrycznego jest mniej skomplikowane niż tankowanie tradycyjnego auta na stacji benzynowej. Potrzebna jest tylko wtyczka oraz zasilanie sieciowe, czasami też kilka przewodów – wyjaśnia Emilia Kiszycka, która bierze udział w projekcie.
Uczestnicy rajdu pojawili się w Białymstoku na zaproszenie firmy Adampol SA.
- Wspieramy takie przedsięwzięcie, bo to jest bardzo perspektywiczne. Możemy wykorzystywać energię, którą daje nam samochód. Inwestujemy również w takie projekty jak np. oświetlenie LED - mówi Elena Łukanowa, prezes zarządu firmy Adampol SA.
Dotychczas osoby biorące udział w akcji przejechały 22 tys. km. Minął rok, odkąd wyruszyli. Następnym przystankiem ekipy będzie Wrocław, a potem Salzburg w Austrii. Natomiast zakończenie objazdu ma się odbyć w Wenecji.
Idea rajdu narodziła się w 2012 r. Wówczas trasę dookoła świata udało się przemierzyć samochodem elektrycznym w 127 dni.
dorota.marianska@bialystokonline.pl