Sezonowy problem
Wiosna spaloną trawą oddycha. W tym roku, od 1 do 4 kwietnia, czyli tylko w ciągu 4 dni, podlascy strażacy wyjeżdżali 62 razy do pożarów traw. W analogicznym okresie, w poprzednim roku, tego typu interwencji odnotowano znacznie więcej, bo aż 269.
- Wpływ na spadek ilości pożarów traw w pierwszym kwartale bieżącego roku miała długa zima z utrzymującą się długo dużą pokrywą śnieżną - tłumaczy Marcin Janowski, rzecznik prasowy podlaskich strażaków.
W bieżącym sezonie najczęściej (16 razy) podpalane były trawy w powiecie białostockim. Najrzadziej - po jednym takim zdarzeniu - w powiatach: siemiatyckim, hajnowskim i bielskim.
Duże angażowanie strażaków
W 62 wyjazdach do palących się traw brało udział około 200 strażaków Państwowej Straży Pożarnej oraz ponad 250 członków Ochotniczych Straży Pożarnych.
- Ilość dysponowanych strażaków do działań związanych z gaszeniem pożarów traw uzależniona jest m.in. od informacji zawartych w zgłoszeniu o pożarze, w tym od jego wielkości, jak również obiektów i terenów bezpośrednio zagrożonych w wyniku jego rozprzestrzeniania się, czy warunków atmosferycznych wpływających na szybki rozwój pożaru – np. silny, porywisty wiatr - tłumaczy Marcin Janowski.
Na miejscu do gaszenia tego typu pożarów, ratownicy wykorzystują zazwyczaj kilka sposobów m.in. walczą z ogniem przy użyciu podręcznego sprzętu gaśniczego: tłumic, łopat lub standardowo posługują się wodą. Wszystko zależy od okoliczności zdarzenia.
Średnio na ugaszenie jednego pożaru traw potrzeba około 47 minut.
Konsekwencje przyrodnicze i prawne
Wbrew obiegowej opinii wypalanie nie powoduje bujniejszego odrostu traw. Nie poprawia też jakości gleby. Co więcej, w znacznym stopniu obniża wartość plonów. Po przejściu pożaru gleba staje się jałowa i potrzebuje nawet kilku lat, żeby wrócić do stanu sprzed katastrofy.
Pożar jest tragiczny w skutkach dla całego ekosystemu – zniszczona zostaje nie tylko warstwa życiodajnej próchnicy, giną również zwierzęta. Podpalanie traw bywa często przyczyną pożarów lasów i zabudowań gospodarczych, w których życie tracą także ludzie.
Osoba, która wypala trawy musi liczyć z takimi karami jak: nagana, areszt lub grzywna od 5 do 20 tys. zł. Co więcej, jeśli w wyniku podpalenia trawy dojdzie do pożaru, który sprowadzi zagrożenie utraty zdrowia lub życia wielu osób albo zniszczenia mienia wielkich rozmiarów, wtedy sprawca – zgodnie z zapisami Kodeksu karnego – podlega karze pozbawienia wolności nawet do 10 lat. Wypalanie traw to też ryzyko utraty dopłat.
dorota.marianska@bialystokonline.pl