Oskarżenie i przebieg przemytniczego planu
Oskarżony w tej sprawie 37-letni mężczyzna wyjechał za granicę pożyczonym od znajomego busem, aby motocyklem do motocrossu pojeździć po Hiszpanii. Powrót auta do Polski odbył się już na lawecie, a w specjalnej skrytce wykonanej pod sufitem pojazdu przewożono ponad 40 kg marihuany. Akt oskarżenia, który został sporządzony przez Prokuraturę Okręgową w Białymstoku, wskazuje na udział oskarżonego w organizacji przemytu wraz z innymi nieustalonymi osobami. Dodatkowo zarzucono mu podrobienie listu przewozowego, niezbędnego do transportu busa z Hiszpanii do Polski.
Zawiadomienie o podejrzeniu przemytu zgłosiła białostocka firma przewozowa, której pracownicy nabrali podejrzeń co do zawartości pojazdu. Zatrzymanie nastąpiło w centralnej Polsce, kiedy oskarżony odbierał busa w umówionym miejscu na stacji benzynowej. Podczas śledztwa i później przed sądem, mężczyzna konsekwentnie nie przyznawał się do winy, twierdząc, że nie wiedział o obecności narkotyków w pojeździe. Tłumaczył, że w Hiszpanii, do której pojechał w celach turystycznych, zepsuł się mu samochód i został okradziony. 37-letni mężczyzna podkreślał, że stracił dokumenty oraz kluczyki do samochodu.
Przemycana marihuana została przebadana chemicznie. Ustalono, że miała bardzo wysoką zawartość THC - głównej substancji psychoaktywnej zawartej w konopiach, która wielokrotnie przekraczała dopuszczalną normę.
Decyzja sądu
Sąd Okręgowy w Białymstoku orzekł, że oskarżony brał udział w przemycie narkotyków, skazując go na 4 lata i 6 miesięcy więzienia. Dodatkowa kara miesiąca dotyczyła podrobienia podpisu na liście przewozowym. Sąd nałożył również na mężczyznę grzywnę w wysokości 40 tysięcy złotych. Kara ta dotyczyła nie tylko marihuany, ale również i busa użytego do przemytu. Oskarżony nie zjawił się na ogłoszeniu wyroku.
- Bez wątpienia na terenie Hiszpanii doszło do załadowania do tego samochodu środków odurzających, w postaci marihuany, samochód ten był specjalnie przystosowany do przewożenia, w sposób ukryty, środków odurzających - stwierdziła w uzasadnieniu wyroku sędzia Grażyna Zawadzka-Lotko. Przywoływała również opinię rzeczoznawcy mówiącą, że dostęp do tej skrytki był możliwy tylko z wnętrza pojazdu.
Apelacje i kolejny etap procesu
Zarówno prokuratura, która domagała się 10 lat więzienia, jak i obrona, która żądała uniewinnienia, złożyły apelacje. Z informacji uzyskanych przez PAP (Polską Agencję Prasową) wiadomo, że sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, ale termin rozpatrzenia apelacji nie został jeszcze wyznaczony.
Sprawa nadal budzi kontrowersje i oczekuje na dalszy rozwój. Przyszłe decyzje sądowe mogą rzucić nowe światło na kwestie związane z przemytem narkotyków i prawem w Polsce.
24@bialystokonline.pl