Mężczyzna prowadził dwie agencje towarzyskie. Jedna mieściła się w Białymstoku, druga w Fastach. Oskarżony nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Twierdził, że lokale służyły jedynie do spotkań ze znajomymi. Obrońca zapewniał, że jego klient nie był żadnym szefem agencji. Bywał tam jedynie okazjonalnie na kawie czy pijąc alkohol.
Śledczy wyliczyli, że oskarżony zarobił 450 tys. zł na prowadzeniu agencji w ciągu kilku lat. To też kwestionował - jego zdaniem nie ma żadnych dowodów, na podstawie których można byłoby wyliczyć, ile ma zapłacić na rzecz Skarbu Państwa. Śledczy wyliczyli kwotę na podstawie zeznań świadków, m.in.: kobiety opowiadały, jakie były stawki oraz ilu klientów obsługiwały.
Mężczyzna usłyszał wyrok 1,5 roku więzienia z warunkowym zawieszeniem wykonania kary. Oskarżony musi także zapłacić 450 tys. zł.
lukasz.w@bialystokonline.pl