8 czerwca 2017 r. Czerlonka Leśna w gminie Hajnówka. 7 osób – zdaniem policji – zakłóca spokój i porządek publiczny w ramach protestu przeciwko wycince w Puszczy Białowieskiej. Blokują maszyny do przemysłowego pozyskiwania drewna, tzw. harvestery. Uniemożliwiają wykonywanie prac leśnych.
22 listopada 2017 r. Obwinieni stają przed Sądem Rejonowym w Bielsku Podlaskim, który ogłosił wyrok w ich sprawie. Zostali uznani za winnych, ale sąd odstąpił od wymierzenia kary. Z jednej strony doceniono ich działania na rzecz przyrody, z drugiej zaś uznano, że nie protestowali pokojowo.
26 kwietnia 2018 r. Zarówno obwinieni, jak i policja odwołują się. Sprawa trafia do Sądu Okręgowego w Białymstoku. Funkcjonariuszy reprezentuje Tomasz Waszczuk z Komendy Powiatowej Policji w Hajnówce. Wnosi o uznanie protestujących za winnych i nałożenie na nich grzywny, której wysokości nie precyzuje i zostawia tę kwestię do uznania sądu.
Policja: mogli protestować legalnie
- W powyżej sprawie nie zaistniały okoliczności, które uzasadniałyby szczególne odstąpienie od wymierzenia kary. Sprawcy nie popełnili zarzucanych im czynów przypadkowo, nie odnosili też się z należytym szacunkiem do obowiązującego prawa, chociażby nie korzystając z możliwości legalnego protestowania, jakie daje prawo o zgromadzeniach – przekonywał dziś Tomasz Waszczuk.
Jego zdaniem odstąpienie od wymierzenia kary nie gwarantuje "wdrożenia sprawców do należytego przestrzegania prawa w przyszłości". Uważa on, że nie ma gwarancji, że uczestnicy protestu w przyszłości będą protestować legalnie i trzymać się litery prawa.
Tylko uniewinnienie
Natomiast obwinieni i ich obrońcy zabiegają o uniewinnienie. Mecenasi podkreślali, że przed 8 czerwca obwinieni próbowali na wszelkie sposoby nie dopuścić do wycinki drzew. M.in. pisali petycje, wysyłali listy, wnioski. A ponieważ to nie przynosiło rezultatu, rozpoczęli akcję protestacyjną.
- Nie wyobrażam sobie protestu, który nie zawiera krzyku, hałasu, który nie zakłóca spokoju, bądź porządku publicznego. To jest immanentnie związane z protestem. Jeżeli tego nie ma, to osoby, które protestują, nie są w stanie wyrazić swoich postulatów – przekonywał w czwartek mec. Paweł Murawski. - Czy obwinieni hałasowali? Nie. Czy obwinieni wywołali jakiś alarm. Nie. Czy obwinieni naruszyli spokój? Nie. Czy kogoś zaniepokoili? Policjanta, który to nagrywał, w sposób pejoratywny opisywał zachowanie obwinionych – dodawał.
Na rozprawie apelacyjnej pojawiła się tylko jedna z protestujących osób.
- Nasz protest, mówię w swoim imieniu i w imieniu kolegów i koleżanek, był w stanie wyższej konieczności. Podjęliśmy szereg działań, które miały zmusić państwo polskie do tego, by Puszcza Białowieska nie była wycinana niezgodnie z prawem. - Stanęliśmy w obronie naszego dziedzictwa przyrodniczego. To, co robimy, to jest działalność na rzecz państwa polskiego i ochrony naszego dziedzictwa – przekonywał Radosław Ślusarczyk, prezes Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
10 maja 2018 r. Wtedy sąd ogłosi wyrok w tej sprawie.
dorota.marianska@bialystokonline.pl