Sprzedać. Nawet za pół darmo
Magistratowi bardzo zależy na tym, żeby posprzedawać zniszczone zabytki. Wiadomo – to bardziej opłacalne niż ich remontowanie. W ostatnich miesiącach miasto starało się pozbyć kilku starych budynków leżących w centrum Białegostoku. Szczególnie kłopotliwe muszą być kamienice znajdujące się pod adresem aleja Piłsudskiego 20/1 i 20/2.
Budynki stykają się ze sobą ścianą. Jeden z nich został wybudowany jeszcze przed I wojną światową – w 1909 roku (pod numerem 20/1), drugi natomiast 20 lat później. Na starszej kamienicy znajduje się charakterystyczne malowidło "Plony wiejskie" oraz sgraffito w kształcie ornamentu geometrycznego. Oba budynki objęte są ochroną konserwatorską.
Miasto właśnie wystawiło je drugi raz w tym roku na sprzedaż. Za pierwszym razem ogłoszono przetarg w maju, ale chętnych raczej za dużo nie było, ponieważ w drugim cena wywoławcza jest o ponad 200 tys. zł niższa – spadła z 1,54 do 1,3 mln zł. To promocja, chociaż trzeba przyznać, że budynki są w coraz gorszym stanie i wisi na nich informacja, że grożą zawaleniem. Następna zima na pewno tej sytuacji nie poprawi.
Zabytkowa wyprzedaż
Nadal nie wiadomo też, co z kamienicą przy Lipowej 16a. Przetarg na nią odbył się pod koniec czerwca i podobno byli nawet jacyś chętni, ale ostatecznie nie pojawiła się informacja, żeby ktoś ją ostatecznie kupił. Jej cena wywoławcza wynosiła niecałe 1,1 mln.
Budynek jest w lepszym stanie niż kamienice przy Piłsudskiego, ale też nie wygląda dobrze - obite tynki, otwory okienne zasłonięte płytami pilśniowymi, zamazane graffiti na murach. Nic dziwnego, ma już ponad 100 lat.
Jeszcze starszy, bo z XIX wieku, jest Pałac Tryllingów przy Warszawskiej 7. Przetarg ma odbyć się 19 września. Cena wywoławcza to ponad 2 mln zł, ale w tym wypadku potrzebny jest bardzo zaawansowany remont. Już od dawna na fasadzie wisi siatka zabezpieczająca, ustawiono też drewnianą konstrukcję na chodniku, która ma zapewnić bezpieczeństwo przechodniom.
To tylko 3 przykłady, ale niestety takich niechcianych zabytków w mieście jest więcej. Jeśli nie znajdą się kupcy, to będą niszczeć, do momentu aż ktoś wyda pozwolenie na zburzenie ich ze względów bezpieczeństwa.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl