Prawo, bezpieczeństwo, chrześcijaństwo i... kolory. Wrzawa wokół Marszu Równości trwa

2019.07.12 14:28
Gdy wydawało się, że spór między prezydentem a marszałkiem o organizację Marszu Równości wygaśnie, kilkunastominutowa rozmowa sprawiła zaognienie konfliktu.
Prawo, bezpieczeństwo, chrześcijaństwo i... kolory. Wrzawa wokół Marszu Równości trwa
Fot: MN

Walka rozgorzała na nowo

W piątek (12.07) w programie "Rozmowa dnia" w Polskim Radiu Białystok doszło do debaty z udziałem prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego oraz marszałka województwa podlaskiego Artura Kosickiego. Tematem rozmowy był oczywiście Marsz Równości w Białymstoku i Piknik Rodzinny organizowany przez władze województwa w tym samym terminie.

Przypomnijmy, że ta druga impreza miała zostać zorganizowana tego samego dnia i na trasie przemarszu wydarzenia organizowanego przez Tęczowy Białystok. Na to nie zgodził się Urząd Miejski, który zgodnie z ustawą o zgromadzeniach publicznych może to zrobić, jeśli zgromadzenia ze sobą kolidują. Wówczas pierwszeństwo ma to wydarzenie, które zostało zgłoszone jako pierwsze.

Co prawda już w czwartek marszałek Kosicki zapowiedział, że piknik zostaje przeniesiony na dziedziniec przed Pałacem Branickich i nawoływał nawet do ostudzenia emocji wokół marszu. Jednak podczas wspomnianej rozmowy emocje znowu wzięły górę. Marszałek także powoływał się na ustawę o zgromadzeniach, a konkretnie na to, że na samym jej początku widnieje, że jej zapisów nie stosuje się w stosunku do organów władzy publicznej, a takowym jest Urząd Marszałkowski.

Prezydent z kolei odpowiadał, że organizowanie zgromadzeń przez organy władzy publicznej dookreśla ustawa Prawo o ruchu drogowym, która nakłada na organizatorów liczne, restrykcyjne obowiązki.

Po czyjej stronie prawo?

Zażarta dyskusja trwała przez kilkanaście minut. Kilka godzin po jej opublikowaniu prezydent Truskolaski postanowił raz jeszcze odnieść się do całej sytuacji w specjalnym oświadczeniu, w którym zaznaczył m.in. że organy władzy publicznej nie są zwolnione z obowiązku stosowania prawa przy organizowaniu zgromadzeń, a rolą gminy jest tak naprawdę tylko przyjmowanie zgłoszeń o zamiarze organizowania zgromadzeń.

Ponadto to artykuł 57. Konstytucji RP zapewnia każdemu obywatelowi wolność organizowania pokojowych zgromadzeń, a władze mają obowiązek umożliwienia przeprowadzenia pokojowego zgromadzenia, również wtedy, kiedy jego uczestnicy będą prezentować idee odmienne od poglądów większości, wydanie zakazu nie w sprawie jakiekolwiek zgromadzenia nie może opierać się na ogólnych prognozach i przypuszczeniach.

- Bardzo się dziwię, że pan marszałek, jako organ władzy publicznej, włączył się w dyskusję ideologiczną. Mieni się prawnikiem, a tak naprawdę przeczytał wybiórczo podczas audycji jeden artykuł prawa, który notabene jest zupełnie inaczej interpretowany przez prawników niż przez niego – mówi Tadeusz Truskolaski. - Uważam, że jest to próba ugrania przez niego czegoś politycznego na Marszu Równości. Marszałek województwa chce promować się na Marszu Równości. Myślę, że to nie jest najlepsze miejsce. Oczywiście jest z PiS-u i wykorzystuje sytuację, że wiele osób boi się tego marszu, jest przeciwko temu marszowi, jest to po raz pierwszy, sytuacja ma charakter absolutnie bezprecedensowy. Ja, jako osoba, która nie wypowiada się ani za, ani przeciwko marszowi, stosuję się do przepisów prawa.

Prezydent zauważył, że zakazywanie marszu byłoby kontrproduktywne, ponieważ takie zakazy w innych miastach jak Rzeszów czy Kielce zostały zniesione przez wyroki sądów.

Sprostowania i brunatny Sebastian

Podczas rozmowy w Radiu Białystok marszałek Artur Kosicki w pewnym momencie powiedział, że "Pan prezydent ewidentnie naraża bezpieczeństwo i życie naszych mieszkańców" poza tym powiedział do Tadeusza Truskolaskiego, że "chrześcijaninem się jest a nie się bywa".

Także do tych słów w oświadczeniu odniósł się włodarz miasta, podkreślając, że przekonania religijne przedstawiciela organu władzy, w tym prezydenta miasta, nie dają mu podstawy prawnej do wydania zakazu odbycia zgromadzenia.

Zapowiedział również podjęcie kroków prawnych w stosunku do słów o narażaniu bezpieczeństwa mieszkańców, nazywając pomówieniami. Nie sprecyzował, jakie kroki prawne to będą, ponieważ trwa analiza, ale stwierdził, że prawdopodobnie rozpocznie od prośby o sprostowanie.

- Myślę, że w pierwszym rzędzie wezwiemy pana marszałka do sprostowania tych nieprawdziwych słów i przeproszenie w tym samym medium o podobnej godzinie. Są to słowa nieprawdziwe, krzywdzące, co więcej, pomawiające – mówi Tadeusz Truskolaski.

Prezydent podpisał również wezwanie do sprostowania materiału Wiadomości TVP o białostockim marszu równości, w którym pada stwierdzenie, że Urząd Miasta zabronił wszystkich zgromadzeń tego dnia, poza marszem i nie chciał udzielić komentarza w tej sprawie. Tadeusz Truskolaski twierdzi jednak, że nikt go o komentarz nie prosił. Nie zamierza do odpowiedzialności pociągać natomiast Sebastiana Łukaszewicza, radnego wojewódzkiego PiS, który na Twitterze użył hastagu #tęczowytadzio.

- Tam chodzi o kolorystykę, więc panu brunatnemu Sebastianowi nie będę odpowiadał - skomentował krótko.

Czy będzie bezpiecznie?

Zaznacza przy tym, że to nie prezydent a organizatorzy i policja są odpowiedzialni za bezpieczeństwo podczas zgromadzeń. Jednym środkiem prawnym, który może zastosować miasto, jest ewentualna decyzja o rozwiązaniu zgromadzenia na wniosek policji.

- Jeśli będzie taki wniosek ze strony policji, to taki marsz może zostać rozwiązany. To jest nasze prawo. Jedyne, które możemy w tym wypadku zastosować – mówi Tadeusz Truskolaski.

Prezydent zaapelował do mieszkańców, żeby w sobotę 20 lipca starali się uniknąć centrum miasta, jeśli nie są uczestnikami manifestacji albo nie mają ważnych spraw do załatwienia. Nie ze względu na bezpieczeństwo, ale ze względu na to, że będą poważne utrudnienia w ruchu, wiele ulic będzie nieprzejezdnych i ogólnie rzecz ujmując, całe centrum będzie stało.

Trzeba bowiem przypomnieć, że na ten moment do Urzędu Miasta wpłynęło około 70 zgłoszeń o zgromadzeniach tego dnia. Część z organizatorów już się wycofała, ale ile z nich odbędzie się tego dnia, będzie wiadomo dopiero na cztery doby przed 20 lipca.

Dodatkowo marszałek zgłosił w piątek, do magistratu oraz do Komendy Wojewódzkiej Policji, zawiadomienie, że prócz Pikniku Rodzinnego zorganizowany zostanie także przemarsz na trasie od skrzyżowania ulic Księdza Adama Abramowicza, św. Rocha i Lipowej do wejścia na dziedziniec Pałacu Branickich w godz. 13.00–17.00.

Jego celem ma być "propagowanie idei rodziny w rozumieniu art. 18. Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, która jest najwyższym źródłem prawa w Polsce. Organizacja przemarszu ma również zapewnić mieszkańcom Białegostoku sprawne, komfortowe i przede wszystkim bezpieczne dotarcie na Piknik Rodzinny".

Jednak nie wiadomo, czy tu znów nie pojawią się problemy, ponieważ znów może to kolidować z Marszem Równości, który rozpocząć ma się o godz. 14.00 i przejść od placu NZS ulicami Liniarskiego – Lipową - Częstochowską - al. Piłsudskiego - placem Lussy - placem Jana Pawła II – Rynkiem Kościuszki, gdzie zakończy się przed Ratuszem.

Mateusz Nowowiejski
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl
1072 osób online
Wersja mobilna BiałystokOnline.pl
Polityka prywatności | Polityka cookies
Copyright © 2001-2024 BiałystokOnline Sp. z o.o.
Adres redakcji: ul. Sienkiewicza 49 lok. 311, Białystok, tel. 85 746 07 39