Okazją była premiera jego dziesiątej, jubileuszowej płyty "O.c.b.", którą zaplanowano na 27 lutego. Adam Ostrowski (tak oficjalnie nazywa się raper) wystąpił w Białymstoku w ubiegły piątek, na tydzień przed ukazaniem się krążka.
Wiadomo, że koncerty artysty przez wielu uznawanego za najlepszego krajowego hiphopowego performera są wyjątkowe. Freestyle'owy kunszt, finezyjne teksty uszczypliwie komentujące polską rzeczywistość, otwartość na funk, soul i jazz, doskonały kontakt z publiką. Tak też było w Gwincie. Publiczność rozgrzały lokalne hiphopowe składy zgłoszone na tegoroczne Zgrzyty. Potem zaczęło się wywoływanie głównego bohatera wieczoru. - Ostry! Ostry! Ostry! - krzyczeli ludzie. Gdy już się pojawił (towarzyszyli mu Dj Haem i Kochan), pod sceną było bardzo tłoczno. Inni wdrapali się na ławy i krzesła, by lepiej widzieć występ.
Ostry zaczął tytułowym numerem z ostatniego krążka "Ja tu tylko sprzątam". Potem było "Ile jestem w stanie dać". Oba odśpiewane niemal przez cały klub. Między właściwymi utworami dziarsko freestylował. Wiadomo, że w rymowaniu z głowy nie ma sobie równych. Nie zabrakło autobiograficznego kawałka "1980". - Jeśli macie siłę, to możecie klaskać - rzucił. W odpowiedzi pod sceną pojawił się las klaszczących rąk. Nadszedł czas na rodzinne opowieści. - Pozdrowienia od mojej żony i 10-miesięcznego syna Janka, który ma się bardzo dobrze - mówił O.S.T.R. Publika odpowiedziała gromkimi brawami. To właśnie rodzinie zadedykował najnowszą płytę. Sentymentalna podróż przez bogatą twórczość łodzianina trwała w najlepsze. - Pamiętacie "Jazz w wolnych chwilach"? A płytę "HollyŁódź"? - publika twierdząco odpowiadała na pytania.
Atmosfera na sali była bardzo gorąca. Hiphopowe rytmy wiele osób porwały do tańca. Emocje uspokoił nieco utwór "Śśśśśś", w którym Ostry przyznaje, jak bardzo lubi spać. Przy kawałku "Kochana Polsko" już wszyscy unieśli ręce w górę i głośno śpiewali: "Kochana Polsko dzięki za mądrość, choć idę pod prąd...". Potem było "Reprezentuj" i promujące nowy album "Po drodze do nieba".
- Z całego serca dziękuję Wam, że byliśmy w Białymstoku w zeszłym roku aż trzy razy i że ciągle tu wracamy. Doceniamy Wasz szacunek dla nas - powiedział na koniec występu artysta. Ludzie odpowiedzieli skandowaniem: Ostry, Ostry! i domagali się bisu. Zabrzmiał "Rap po godzinach". - Spełniliście moje marzenia. Dziękuję Wam za to, co przeżyliśmy na koncertach. Dziękuję, że jesteście z nami - tymi słowami O.S.T.R. zakończył pełen żywiołowej energii koncert.
Kliknij tutaj aby obejrzeć zdjęcia.