Policjant z białostockiej drogówki miał przyjąć 10 tys. zł łapówki. Został jednak uniewinniony. Z wyrokiem nie zgodził się oskarżyciel publiczny. Prokurator złożył apelację i chciał uchylenia wyroku oraz przekazania sprawy do ponownego rozpoznania przez sąd pierwszej instancji. We wtorek (22.11) Sąd Okręgowy w Białymstoku utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji, co oznacza, że nie podzielił argumentacji prokuratora zawartej w apelacji.
Orzeczenie jest prawomocne.
Przypomnijmy, że 35-letniemu funkcjonariuszowi białostockiej drogówki zarzucono, że w grudniu 2012 r. przy ul. Kawaleryjskiej w Białymstoku podczas kontroli drogowej kierowcy, który jechał pod wpływem alkoholu, "uzależnił zaniechanie dalszych czynności służbowych" od otrzymania od niego 10 tys. zł łapówki. Według prokuratury, policjant przyjął taką kwotę i chcąc zakamuflować swoje działania, wypisał mandat kredytowy za rzekome wykroczenie drogowe - jazdę bez zapiętych pasów bezpieczeństwa.
Oskarżony w toku postępowania nie przyznał się do winy.
Cała sprawa ujrzała światło dzienne dzięki funkcjonariuszowi Biura Spraw Wewnętrznych. To właśnie on złożył zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej w Białymstoku.
dorota.marianska@bialystokonline.pl