Kierowca po zatrzymaniu pojazdu zauważył ogień na ostatnim siedzeniu o czym powiadomił dyspozytornię. Próbował także gasić płomienie przy użyciu gaśnicy proszkowej, były jednak zbyt intensywne i musiał oddalić się z miejsca pożaru. Gdy przyjechały tam pierwsze jednostki straży, płomienie objęły już większość pojazdu. Strażacy nie chcieli dopuścić do uszkodzenia samochodu osobowego, który znajdował się na parkingu oddalonym o około 5 m od palącego się autobusu. Stłumienie ognia zajęło im kilkanaście minut - spaleniu uległ praktycznie cały autobus, lekko uszkodzony żarem zastał także samochód osobowy. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Jak informuje Kamil Sorko z zespołu prasowego podlaskiej policji wczoraj zgliszcza autobusu obejrzał biegły. Teraz policjanci czekają na jego opinię. Najprawdopodobniej przyczyną pożaru było podpalenie.