Wioleta K. usłyszała wyrok 4 lat pozbawienia wolności. Kobieta od początku sprawy nie przyznawała się do winy. Przed sądem zeznała, że jej partner był bardzo zazdrosny oraz często używał wobec niej przemocy fizycznej, jak i psychicznej.
Tragedia miała miejsce w sierpniu 2013 roku. Policję powiadomił dyżurny pogotowia ratunkowego, który otrzymał anonimowy telefon o umierającym mężczyźnie przy ul. Tuwima w Białymstoku. W mieszkaniu funkcjonariusze znaleźli 31-latka z raną kłutą klatki piersiowej. Adam D. był pijany. Mimo że szybko został przewieziony do szpitala, zmarł.
Sprawczyni morderstwa - Wioleta K. - została odnaleziona po kilku godzinach na klatce schodowej jednego z białostockich bloków. Kobieta była pod wpływem alkoholu. Kiedy wytrzeźwiała, została przesłuchana. Z jej zeznań wynikało, że do tragicznego zdarzenia w jej mieszkaniu doszło w trakcie kłótni i wynikłej z niej szarpaniny. Kilka godzin wcześniej kobieta wyszła z siostrą do znajomego, a jej partner był zazdrosny. 31-latek zadzwonił i kazał natychmiast wracać do domu. Kiedy Wioleta przyszła do domu, zaczęła przygotowywać kolację. Mężczyzna w tym czasie bił ją, szarpał i ubliżał. W pewnym momencie 28-latka wbiła mu nóż w pierś.
Nie była to pierwsza kłótnia pary ani przemoc wobec siebie. Mężczyzna często bił kobietę, a ona nikomu nic nie mówiła, bo, jak zeznała, bardzo kochała Adama.
Sąd Apelacyjny w Białymstoku zmienił co prawda kwalifikację prawną czynu z zabójstwa na zabójstwo z zamiarem ewentualnym, ale sam wymiar kary pozostał utrzymany. Kobieta 4 lata spędzi w więzieniu. Wyrok jest prawomocny.
lukasz.w@bialystokonline.pl