Kolejna szansa Dziekońskiego
Aż 17 dni trwała dla białostockiej Jagiellonii przerwa w ligowych rozgrywkach spowodowana meczami narodowych reprezentacji. Żółto-Czerwoni tuż przed wymuszoną pauzą zanotowali dwa zwycięstwa po 1:0, dzięki czemu sytuacja Podlasian w tabeli uległa wyraźnej poprawie i drużyna przez kilkanaście dni mogła trenować ze względnym spokojem. Niestety przerwa reprezentacyjna często przynosi straty w postaci kontuzji i nie inaczej było i tym razem. Ze zgrupowania łotewskiej drużyny z urazem wrócił bowiem Pavels Steinbors.
- Pavels w co najmniej dwóch najbliższych spotkaniach nie zagra. Więcej będziemy wiedzieć po meczu z Pogonią Szczecin. Nie jest to bardzo poważny uraz, ale na pewno z tych najbliższych pojedynków i tak go eliminuje - mówił na konferencji prasowej przed spotkaniem z Radomiakiem Ireneusz Mamrot, trener Jagiellonii.
Pech Steinborsa oznacza, że w poniedziałek (18.10) między słupkami białostockiej drużyny stanie Xavier Dziekoński. Młody golkiper w ostatnim czasie nie był pewnym punktem zespołu, popełniał błąd za błędem, dlatego kibice Jagiellonii przed zbliżającą się rywalizacją z beniaminkiem jak najbardziej mają prawo czuć niepokój.
Latem przeciwnik był poza zasięgiem
Najbliższy rywal Dumy Podlasia w tabeli PKO Ekstraklasy znajduje się dopiero na miejscu numer 13, ale trzeba zaznaczyć, że Radomiak to nie jest łatwy przeciwnik, gdyż podopieczni Dariusza Banasika nie zwykli przegrywać. W całym sezonie beniaminek poległ jedynie 2 razy. Czym jest zatem spowodowana niska pozycja omawianego klubu? Otóż Radomiak rzadko daje się pokonać, lecz także rzadko zwycięża. Ekipa z województwa mazowieckiego w 10 pojedynkach zanotowała aż 6 remisów.
Do tej pory Jaga mierzyła się Radomiakiem 14 razy i wszystkie te starcia miały miejsce na szczeblu II ligi (dawnej I ligi). Bilans gier jest wyrównany. Jaga triumfowała 4-krotnie, rywale 5-krotnie, a 5 innych meczów zakończyło się podziałem punktów.
Obie drużyny spotkały się też ze sobą w czasie letniego obozu przygotowawczego. W lipcu beniaminek rozbił Żółto-Czerwonych aż 4:1, ale szkoleniowiec Dumy Podlasia do sparingowej potyczki nie przykłada zbyt dużej wagi.
- Jeżeli chodzi o sparing, to nie biorę go pod uwagę, bo my byliśmy wtedy w czasie naszych najcięższych treningów, a przeciwnicy dopiero przygotowania zaczynali, gdyż I liga kończyła rozgrywki w innym terminie i było widać, że są od nas dużo szybsi - oznajmił szkoleniowiec białostoczan.
Poniedziałkowy mecz rozpocznie się o godz. 20.30. Starcie poprowadzi sędzia Jarosław Przybył. Jego asystentami będą Konrad Sapela i Arkadiusz Kamil Wójcik, a rolę arbitra technicznego pełnić ma Marcin Szczerbowicz. Obsługą systemu VAR zajmą się z kolei Paweł Raczkowski oraz Damian Kos.
rafal.zuk@bialystokonline.pl