Ponieważ szeregi Jagi opuścili niedawno Cillian Sheridan oraz Roman Bezjak, a i Karol Świderski jest już blisko zagranicznego transferu, białostocki klub prędzej czy później musiał sięgnąć po nowego snajpera (na jednym raczej się nie skończy). W rundzie wiosennej Lotto Ekstraklasy odpowiedzialny za strzelanie bramek ma być Stefan Scepović.
Dlaczego zaznaczyliśmy, że w rundzie wiosennej? Bo niewykluczone, że kibice o wiele dłużej tego zawodnika na polskich boiskach oglądać nie będą. Wspomniany Serb nie należy bowiem do graczy, którzy lubią osiedlić się w danym miejscu na 3 czy choćby 2 lata. Scepović, mając na karku 29 wiosen, zwiedził już 12 klubów. Zazwyczaj jego przygody z kolejnymi zespołami kończyły się po maksymalnie 12 miesiącach.
Oczywiście nie twierdzimy, że były piłkarz Getafe, Sportingu Gijon, Hapoelu Akka, Celticu Glasgow, Partizana Belgrad, MOL Vidi FC, OFK Belgrad, FC Ashdod, Sampdorii, KV Kortrijk, Club Brugge czy Mladi Radnik Pozarevac (uff, w końcu można złapać oddech) okaże się kompletnym niewypałem, ale jego krótkie epizody w każdym z wymienionych miejsc nie napawają optymizmem.
Lepiej wygląda to wszystko, jeżeli spojrzymy na strzelane gole, a przecież - oceniając napastnika - to właśnie to jest najważniejsze. Scepović w trakcie całej swojej kariery rozegrał 250 oficjalnych meczów, w których do siatki przeciwników trafił 79 razy, a do tego wypracował 20 bramek kolegom. Najlepiej Serbowi wiodło się w hiszpańskim II-ligowcu - Sportingu Gijon - gdzie w trakcie 41 występów znalazł sposób na golkiperów rywali aż 23-krotnie. Ostatnio reprezentował on barwy MOL Vidi FC, z którym wywalczył mistrzostwo Węgier.
Urodzony w Belgradzie snajper 8-krotnie zagrał też w reprezentacji swego kraju (1 gol). Mowa tu jednak o bardzo odległych czasach, bo latach 2012-2014.
Kontrakt z mierzącym 187 cm wzrostu napastnikiem został podpisany na rok z opcją przedłużenia go o kolejne 2 lata.
rafal.zuk@bialystokonline.pl
