Suwalscy policjanci otrzymali zgłoszenie, że na drodze S61 w kierunku granicy stoi uszkodzony, nieoświetlony samochód. Zgłaszający dodał, że auto stwarza zagrożenie w ruchu.
- Przybyły na miejsce patrol policji zauważył opla, w którym nie były włączone ani światła awaryjne, ani nie było obowiązkowego w takich przypadkach trójkąta ostrzegawczego. Co gorsza, auto faktycznie stało na lewym pasie jezdni, którym zwykle poruszają się szybko jadące pojazdy. W samochodzie nikogo nie było - przekazali funkcjonariusze z Komendy Miejskiej Policji w Suwałkach.
Policjanci zabezpieczyli pojazd i rozpoczęli poszukiwania za kierowcą.
- Na starej drodze numer "8" zauważyli osobę idącą poboczem. Okazało się, że to poszukiwany kierowca opla. Mężczyzna tłumaczył policjantom, że pił alkohol, bo ma problemy. Przyznał się również, że sam jechał oplem i uderzył w bariery ochronne. W związku z tym, że żaden z kierowców nie chciał się zatrzymać zostawił pojazd i poszedł szukać pomocy - poinformowali suwalscy mundurowi.
Badanie stanu trzeźwości 32-latka wykazało 0,8 promila alkoholu w jego organizmie. Teraz mieszkaniec Białegostoku za swoje zachowanie odpowie przed sądem. Zgonie z kodeksem karnym za kierowanie pojazdem w stanie nietrzeźwości grozi do 2 lat pozbawienia wolności.
Policjanci zatrzymali mężczyźnie prawo jazdy oraz dowód rejestracyjny pojazdu. Natomiast za popełnione wykroczenia drogowe, związane ze zdarzeniem drogowym i pozostawieniem pojazdu na drodze ekspresowej został ukarany mandatem.
malwina.witkowska@bialystokonline.pl