W październiku obniżyli...
5 października w czasie sesji białostockiej rady miasta doszło do niecodziennej sytuacji. Radni przystąpili do punktu dotyczącego obniżki pensji prezydenta Białegostoku Tadeusza Truskolaskiego. Co prawda, przed tym punktem zarówno prezydent, jak i jego podwładni, a także radni opozycyjni opuścili salę, ale nie przeszkodziło to radnym klubu PiS (mającego większość w radzie) na przyjęcie projektu. Zakładał on obniżenie pensji prezydenta łącznie o 3,8 tys. zł brutto w skali miesiąca.
Zarówno zdaniem Tadeusza Truskolaskiego, jak i radnych opozycyjnych była to decyzja polityczna nakierowana na pognębienie prezydenta, który raczej utrzymuje dobre relację z PO, a nie z PiS. Podnoszono wówczas także, że po obniżce będzie on miał zarobki na poziomie wójtów małych gmin. Radni PiS twierdzili, że jest to pokłosie złej pracy prezydenta, czego potwierdzeniem miało być choćby nieotrzymanie absolutorium za wykonanie budżetu za 2015 r.
...w kwietniu podniosą?
Sprawa, z powództwa prezydenta, trafiła do sądu pracy, gdzie Truskolaski domagał się odszkodowania i przywrócenia mu starego poziomu wynagrodzenia, argumentując, że doznał dyskryminacji ze względu na poglądy polityczne. W sprawie przesłuchano kilkunastu świadków, w tym głównego zainteresowanego i przewodniczącego rady Mariusza Gromkę. Zanim jednak doszło do wydania wyroku, sędzia Tomasz Kałużny zaapelował do stron o próbę negocjacji. Porozumienia nie dało się osiągnąć na sali sądowej, ponieważ decyzja o ewentualnej zmianie pensji należy do radnych. Ustalono jednak, że prezydent złoży wniosek o sesję nadzwyczajną, a przewodniczący ją zwoła.
Tak też się stało, a radni zbiorą się w piątek (27 kwietnia) o godz. 16.00. Do rozpatrzenia będą mieli zaledwie jeden punkt – uchwałę ws. ustalenia wynagrodzenia Prezydentowi Miasta Białystok. Trudno się spodziewać, żeby radni PiS bez słowa sprzeciwu zgodzili się podniesienie na powrót pensji włodarza.
Dogadajmy się w końcu
Wojciech Koronkiewicz (Lewica) podczas październikowej sesji nie wyszedł z sali, ale zmniejszenia poborów prezydenta nie popierał. Mimo że nie podchodzi on bezkrytycznie do pracy prezydenta, zamierza poprzeć projekt, który będzie procedowany na piątkowej sesji. Z kilku powodów.
- Energia radnych i prezydenta powinna iść w innym kierunku niż ciągłe spory i robienie sobie nawzajem na złość, bo białostoczan to nie interesuje. Rada i prezydent mają inne kompetencje i powinni ze sobą współpracować, żeby działać dla dobra miasta. Na sesję idę, ponieważ jestem radnym i jest to mój obowiązek. Jest też zwiększeniem pensji dla prezydenta, ponieważ to kuriozum, że zarabia on mniej niż wójt jakiejś małej gminy. Myślę, że są inne sposoby dyscyplinowania, więc liczę że się dogadamy i zajmiemy sprawami, na których białostoczanom zależy – argumentuje radny Koronkiewicz.
Jeśli uchwała zostanie odrzucona przez radę, temat pensji prezydenta powróci przed oblicze sądu. Wyrok miałby ewentualnie zapaść 5 maja.
mateusz.nowowiejski@bialystokonline.pl