Pani Ala skończyła w tym roku 80 lat. Codziennie przychodzi na Rynek Kościuszki, aby sprzedawać swoje rękodzieło i dorobić do emerytury. Na stoisku można zakupić m.in. różnobarwne skarpety, rękawiczki, czapki, bambosze dla dorosłych, jak i dla malutkich dzieci. Produkty są wykonane z wełny bądź z włóczki.
Zrobienie pary skarpet pani Ali zajmuje sporo czasu - zazwyczaj jedna skarpetka powstaje w jeden dzień.
- Ja tak szybko nie umiem robić. Mam też palce zwyrodniałe i bolące, kręgosłup też boli, dlatego muszę robić przerwy, żeby nie siedzieć cały czas. Jak dłużej siedzę, to i nawet problem ze wstaniem jest. Na drutach staram się robić wszystko bardzo dokładnie, żeby nie było jakichś pomyłek, a jak się pomylę, to muszę naprawić - powiedziała nam pani Alicja.
Zainteresowanie produktami pani Ali jest spore - wielu białostoczan podchodzi, patrzy, dotyka, ale jednak niewielu z nich decyduje się na zakup ze względu na cenę. Warto jednak podkreślić, że własnoręczne produkty nie mogą kosztować tyle, jak te robione masowo. Dlatego lepiej zapłacić więcej za piękne i ciepłe skarpety, a tym samym wspomóc emerytkę.
Seniorka wcześniej dziergała dla rodziny, ale po przejściu na emeryturę postanowiła tworzyć więcej i sprzedawać, aby w ten sposób dorobić.
- Jak pracowałam nie było czasu, żeby się tym zajmować. Potem już więcej miałam czasu, to robiłam dla wszystkich w domu, dzieciom, sobie, sąsiadom, kuzynom. Zawsze lubiłam robić na drutach, na szydełku lubiłam robić, wyszywałam kiedyś makatki, różne serwetki na stoliki - mówiła.
Podczas rozmowy powiedziała, że pracowała w niewielkiej szkole jako nauczycielka nauczania początkowego w Dąbrówkach w gminie Wasilków. Pewnie dlatego bije od niej ciepło i serdeczność.
Pani Ala jest na Rynku Kościuszki w Białymstoku codziennie - zazwyczaj przychodzi przed godz. 12.00 i próbuje sprzedawać do około godz. 14.00.
- Nie mogę dłużej sprzedawać, bo marznę. Mimo że mam i ciepłe ubrania i ciepłe rękawice, to jednak szczególnie szybko marznę w nogi. Wiadomo krążenie też już nie jest takie, jak u młodych - dodała.
malwina.witkowska@bialystokonline.pl