Zadebiutował Pan w wieku 14 lat w seniorskiej piłce. Jakie wspomnienia zostały po tamtym dniu?
Zadebiutowałem w meczu II drużyny Jagiellonii z Legią II Warszawa. To była ówczesna III liga i końcówka sezonu. Rezerwy Jagiellonii spadały wtedy z III ligi, a pierwszy zespół z Ekstraklasy. Przegraliśmy wtedy 3:1 lub 4:1, ale to było nieistotne. Wszedłem w drugiej połowie i zaliczyłem kilka udanych zagrań. Po meczu podszedł do mnie trener Karalus i powiedział, że będą ze mnie ludzie. Później zagrałem jeszcze w dwóch ostatnich spotkaniach tej rundy. Byłem bardzo podekscytowany tymi występami w seniorach.
Był Pan kapitanem Jagiellonii Białystok. Jakie cechy powinien mieć przywódca zespołu?
Najtrudniej jest, gdy zespołowi nie idzie czy to w danym meczu, czy w kilku kolejnych. Wtedy jest potrzebny kapitan. Powinien poderwać zespół, coś podpowiedzieć, często krzyknąć. Powinien szybko pozbierać to wszystko do kupy, by drużyna wróciła na właściwe tory.
Wróćmy do Ruchu Wysokie Mazowieckie. Swego czasu był to klub silny kadrowo i posiadający bogatego sponsora z branży mleczarskiej. Jednak brakowało wyników sportowych. Co było tego przyczyną?
Gdy przychodziłem do tego klubu, zaczęły się raczej oszczędności i jakoś specjalnie ze strony działaczy parcia na II ligę nie widziałem. Drużyna kadrowo na pewno była mocna, ale jakbym miał ją porównać do Jagiellonii, z którą robiliśmy awans do II ligi to różnica w jakości była duża, oczywiście na korzyść Jagi. Historie na temat wysokości budżetu tego klubu były mocno przesadzone.
Olimpia, którą obecnie Pan trenuje, zajmuje po rundzie jesiennej pierwszą lokatę w tabeli III ligi podlasko-warmińsko-mazurskiej i jest na dobrej drodze do awansu. Zespół z Zambrowa stać na awans do II ligi?
Zobaczymy, czy nas stać na to, żeby wygrać tę ligę. To jest piłka nożna i wszystko jest możliwe. Poziom jest w tym roku bardzo wyrównany. Jesteśmy na szczycie, ale gdy zerkniemy w tabelę, to ósmy zespół ma do nas 6 punktów straty, czyli całe nic. Podejrzewam, że sytuacja będzie zmieniać się jak w kalejdoskopie i walka będzie trwała do ostatniej kolejki.
Oprócz rozgrywek ligowych Olimpia liczy się także w grze o Okręgowy Puchar Polski. Zapewne podwójna korona byłaby dużym sukcesem w historii klubu.
Puchar Polski jest dla nas bardzo ważny, zresztą jak co roku. Dawniej nasz klub wielokrotnie zdobywał to trofeum na szczeblu okręgowym i chcielibyśmy znów nawiązać do czasów świetności. Rok temu przegraliśmy półfinał w karnych. Wierzę, że w tym roku będziemy mieć więcej szczęścia. Co do podwójnej korony to podchodzę do tego bardzo ostrożnie. W każdym meczu będziemy grali o zwycięstwo, ale co z tego wyjdzie, to zobaczymy w czerwcu.
cezary.m@bialystokonline.pl