17 maja 2024 roku o godzinie 12:59 aplikacja „Smoked" działająca w Punkcie Alarmowo Dyspozycyjnym Nadleśnictwa Bielsk wykryła dym w lesie w leśnictwie Kleszczele, w oddziale 103. Dyspozytor PAD natychmiast powiadomił leśniczego, który już był w drodze w kierunku dymu. Po dotarciu na miejsce, leśniczy potwierdził pożar, co spowodowało powiadomienie straży pożarnej oraz nadleśniczego.
W celu opanowania sytuacji, zadysponowano wszystkie dostępne środki nadleśnictwa, w tym całą służbę terenową i pracowników administracyjnych. Dodatkowo, z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku skierowano dwa samoloty gaśnicze. Policyjny helikopter Black Hawk również został zaangażowany w akcję. Warunki pogodowe, w szczególności wiatr, utrudniały działania samolotom, a gęsty dym znacznie ograniczał widoczność.
Dzięki sprawnym i skoordynowanym działaniom licznych jednostek Państwowej Straży Pożarnej oraz Ochotniczej Straży Pożarnej, jak również efektywnemu wykorzystaniu samolotów czarterowanych przez Lasy Państwowe i helikoptera policyjnego, pożar udało się opanować około godziny 17. W trakcie akcji, statki powietrzne wykonały łącznie kilkanaście zrzutów wody. Warto zaznaczyć, że samolot gaśniczy Dromader, który był używany, tankuje około 2000 litrów wody na jeden zrzut.
Wstępne oszacowania wskazują, że pożar objął powierzchnię 9,98 hektara. Niestety, w wyniku pożaru spłonął samochód gaśniczy OSP Kleszczele. Prawdopodobnie nie zdążył odjechać, gdy wiatr przerzucił ogień w jego pobliże, co uniemożliwiło skuteczną ewakuację pojazdu.
- W regionie jest bardzo sucho. Na mapie zagrożenia pożarowego od dzisiejszego rana jest najwyższy stopień zagrożenie pożarowego. Silne wiatry panujące w okolicach pożaru przerzucają ogień utrudniając akcje gaśniczą. Ściółka jest bardzo sucha. Idąc do lasu musimy zachować ostrożność - apeluje Jarosław Krawczyk, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku.
24@bialystokonline.pl