W grudniu 2015 r. Tadeusz Chwiedź, prezes białostockiego oddziału Związku Sybiraków, zwrócił się z propozycją do Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych, by ten współorganizował marsz i przeznaczył na uroczystości 65 tys. zł. Związek Sybiraków otrzymał pozytywną decyzję o przyznaniu dotacji oraz o włączeniu się do organizacji marszu.
W międzyczasie zmienił się szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych - teraz kieruje nim Jan Józef Kasprzyk, powołany przez obecny rząd. Co więcej, niewykluczone, że sam Urząd będzie zlikwidowany, a jego kompetencje zostaną przeniesione na IPN.
Kilka dni temu białostoccy sybiracy otrzymali informację, że Urząd wycofuje się z dotowania uroczystości w Białymstoku.
Interpelację w tej sprawie złożył podlaski poseł Robert Tyszkiewicz (PO). Zwrócił się do Kasprzyka z prośbą o potwierdzenie wycofania się z dotowania marszu. Jak napisał, "brak dofinansowania może znacząco utrudnić organizację uroczystości, która jest jednym z największych wydarzeń patriotycznych w Polsce. Postawi pod znakiem zapytania zwłaszcza udział gości z zagranicy, także naszych rodaków ze Wschodu – to na ich pobyt i przyjazd przeznaczane są środki z dotacji."
- Doświadczenie deportacji na Sybir to część polskiej pamięci narodowej - i nie może ono podlegać koniunkturze politycznej ani być zależne od zmian na stanowiskach ministrów - zamieszanie wokół dofinansowania skomentował dla mediów Tyszkiewicz. - Apeluję, aby szef Urzędu ds. Kombatantów kontynuował wsparcie dla Marszu Żywej Pamięci Sybiru w Białymstoku - było ono udzielane przez wielu jego poprzedników.
Marsz przeszedł po raz pierwszy ulicami Białegostoku w 2000 r. Co roku bierze w nim udział ponad 13 tys. osób - uczniów, studentów i kilkuset gości z zagranicy. Dotąd wydarzenie organizował Związek Sybiraków, przy współudziale prezydenta Białegostoku oraz Muzeum Pamięci Sybiru w Białymstoku.
ewelina.s@bialystokonline.pl