Do Uniwersyteckiego Centrum Onkologii USK zgłosiła się pacjentka z guzem wielkości dużej piłki. Jak można się domyślić, konieczna była operacja.
- Operowana przez nasz zespół pacjentka (nieco ponad 60-letnia) zgłosiła się do Uniwersyteckiego Centrum Onkologii z powodu olbrzymiego guza wypełniającego praktycznie całą jamę brzuszną. W badaniach obrazowych guz został oceniony na około 50 cm. Do końca, nie byliśmy pewni, z czym mamy do czynienia i nastawialiśmy się także na to, że może to być nowotwór złośliwy. Była to trudna operacja, gdyż tak duże guzy rozpychają narządy jamy brzusznej - czytamy na profilu facebookowym Uniwersyteckiego Centrum Onkologii USK w Białymstoku.
Lekarze do końca nie wiedzieli, czego mogą się spodziewać, taka operacja może przynieść bowiem wiele nieoczekiwanych zdarzeń. Po nacięciu skóry okazało się, że olbrzymi guz naciska na powłoki jamy brzusznej. Usunięcie go wiązało się z dużym wysiłkiem, a trzeba było go wyjąć w całości, co na szczęście, finalnie się udało.
Późniejsze badanie śródoperacyjne wykazało, że nie jest złośliwy. Udało się ustalić, że to teratoma, czyli potworniak niezłośliwy. Co ciekawe, okazuje się, że tego typu guzy mogą mieć w swojej strukturze np. włosy, paznokcie, zęby, czy fragmenty jelit.
- To jeden z większych potworniaków, jakich widziałem w ciągu 26 lat pracy jako chirurga – przyznaje prof. Paweł Knapp z białostockiej onkologii.
Pacjentka po operacji dochodzi do siebie, najważniejsze, że wraca do zdrowia. Możliwe, że za jakiś czas będzie musiała być poddana operacji plastyki powłok brzusznych.
24@bialystokonline.pl