Dni Sztuki Współczesnej rozpoczęły się w piątek (28.05) plenerowym pokazem filmu "Test pilota Pirxa" z 1979 r. w reż. Marka Piestraka.
W sobotę odbyło się przedstawienie "Nosexnosolo" w reż. Agnieszki Jakimiak teatru Komuna/Warszawa.
Przemoc i molestowanie
Spektakl opierał się na prawdziwej historii Jana Fabre’a, belgijskiego artysty multimedialnego, dramaturga, reżysera, choreografa i scenografa mieszkającego i pracującego w Antwerpii. Uznany twórca po latach swojej działalności został oskarżony o nadużycia i molestowanie seksualne swoich współpracowników, zarówno kobiet jak i mężczyzn.
Jak możemy przeczytać w prasie, tancerze Jana Fabre’a – legendy europejskiego teatru – opisywali w liście otwartym swoje doświadczenia pracy z reżyserem: szykanowanie, seksizm i mizoginię. W liście mowa także o nieoficjalnym projekcie fotograficznym Fabre’a. Pod pozorem pozowania miał on po godzinach prób zapraszać tancerki do siebie, oferować alkohol, narkotyki, seks i namawiać do zachowań granicznych. Jeśli któraś z kobiet odmawiała, chcąc utrzymać relację tylko na profesjonalnym poziomie, spotykało się to z jawną lub skrytą dezaprobatą i dyskryminacją.
Tytuł przedstawienia "Nosexnosolo" to hasło przywoływane przez jednego z byłych współpracowników Jana Fabre’a, który twierdził, że już w latach osiemdziesiątych ta maksyma określała zasadę pracy z belgijskim twórcą.
Spektakl Komuny/Warszawa jest mocny, pozbawiony pruderii, poruszający. Dotyka trudnych tematów w sposób nieraz dosadny, ale wydaje się uzasadniony. Cytowane są wypowiedzi ofiar Fabre'a, jak i jego samego. W dość prześmiewczy sposób, niemal groteskowy, dwójka aktorów, przebranych w peruki rodem z epoki Ludwika XIV, w bieliźnie, pomalowanych białą farbą, odtwarza przebieg wydarzeń, relacje tancerzy. Jest to swoisty zbiór historii wszystkich zaangażowanych w sprawę.
Zazwyczaj gdy porusza się takie historie, uderza pewna powtarzalność słów, zachowań, treści, puenta jest taka sama. Szczególnie, gdy dochodzi do określenia zasad pracy i relacji władzy w wielu współczesnych przestrzeniach sztuki. "Nosexnosolo" to zapętlone i zwielokrotnione solo, gdzie starzy mistrzowie stają się śmieszni i straszni, a ich współpracownicy, poddani i początkowo potulni, odzyskują swój głos i siłę, by przeciwstawić się, by zawalczyć o swoją godność i podstawowe prawa.
Świat i spektakl nam nie wyszedł
W niedzielę natomiast można było zobaczyć spektakl Teatru Ochoty "Solaris. Wspomnienie z przyszłości" w reż. Klaudii Hartung-Wójciak, oparty na motywach powieści Stanisława Lema.
Wizualnie przedstawienie było ciekawe, niestety, treść była miałka. O spektaklu twórcy pisali: "Korzystając z tekstu "Solaris", klasyków telewizyjnej i kinowej fantastyki z lat 70. i 80., a także archaicznych, a niegdyś symbolizujących "przyszłość" sprzętów - próbujemy podjąć grę z nostalgią za odważnymi marzeniami o kosmosie, rozmowę z Lemem, pisarzem, który już pół wieku temu wiedział, że chyba nam nie wyjdzie".
Świat może i nam nie wyszedł. Spektakl jego twórcom raczej także nie.
Dni Sztuki Współczesnej potrwają do środy. PROGRAM
anna.kulikowska@bialystokonline.pl